Nastał dzień wyjazdu do Nory. Zamek opustoszał, bo prawie wszyscy wrócili już do swoich domów na święta. W gabinecie opiekuna Gryffindoru trwały ostatnie przygotowania do podróży. Hermiona i Ginny stały przy kominku, co jakiś czas wybuchając śmiechem, a Harry i Ron rozmawiali przy biurku. Harry chciał jeszcze wziąć ze sobą prace trzeciej klasy, żeby w wolnej chwili je sprawdzić.
- Ron, ty pójdziesz pierwszy i powiesz swojej mamie o tym, że Ginny jeszcze nie wie o ucieczce śmierciożerców i podejrzeniach „Proroka" – szepnął Harry.
- Jeszcze jej nie powiedziałeś? – krzyknął Ron.
- Cicho! – syknął Harry. – Nie, jeszcze nie.
- W domu na pewno będzie o tym mowa.
- Wiem, dlatego ty pójdziesz pierwszy, a za tobą Hermiona. Ja postaram się w tym czasie powiedzieć Ginny coś na ten temat. Później ją wyślę. Ostatni w Norze pojawię się ja.
- O czym tak rozmawiacie? – spytała Ginny i obie z Hermioną podeszły do nich.
- Ustalamy kolejność powrotu do Nory – odparł Harry.
- Tak. Ja idę pierwszy, potem idziesz ty, Hermiono – powiedział Ron, zwracając się do niej – a na końcu Ginny i Harry.
- Ja idę na końcu, bo muszę zabezpieczyć gabinet na czas mojej nieobecności – dodał szybko Harry.
- Dobrze, tylko się pośpiesz. Mama na pewno się niepokoi, że jeszcze nas nie ma.
- W porządku.
Podeszli do kominka. Ron wstawił swój kufer, wziął z pojemniczka trochę proszku, wrzucił w płomienie i krzycząc „Nora!" zniknął. Chwilę później zrobiła to samo Hermiona. Teraz do kominka podeszła Ginny. Chciała wziąć proszek Fiuu, ale Harry chwycił ją za rękę i powiedział:
- Zaczekaj, muszę ci coś powiedzieć zanim tam dotrzemy.
- Nie możesz powiedzieć mi tego już w Norze? – spytała, odwracając się do niego.
- Nie. To poważna sprawa. Wołałbym, żebyś dowiedziała się tego ode mnie teraz, bo tam wszyscy już o tym wiedzą.
- O co chodzi? Czy coś się stało rodzicom? – Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Nie, nikomu jeszcze nic się nie stało.
Zaprowadził ją do sofy. Ginny usiadła na niej, cały czas patrząc na niego, a Harry ukucnął przed nią, trzymając ją za ręce.
- To, że wracamy do Nory siecią Fiuu nie jest przypadkowe. To dla naszego bezpieczeństwa. McGonagall załatwiła z Departamentem Transportu Magicznego to przejście tylko dla nas. Po świętach też będziemy tak wracać.
- Ale dlaczego?
- W zeszłym tygodniu z Azkabanu uciekli śmierciożercy – powiedział jednym tchem.
- Co?! Nie! – krzyknęła, zasłaniając sobie usta dłonią.
- Niestety tak. Kilka dni temu napisali o tym w „Proroku". Uważają, że ja mogę nadal być ich celem, ale uważam, że nie tylko ja.
- Co masz na myśli? – spytała przerażona.
- Dwa miesiące temu porwali ciebie, bo chcieli się dostać do mnie. Wiedzą, że tu jestem i będą próbowali jeszcze raz, aż do skutku. Obawiam się, że teraz zagrożeni są wszyscy, bo tym razem mogą zaatakować szkołę. Jak na razie nic jeszcze nie zrobili, ale to tylko kwestia czasu.
- I co teraz? Mogą zaatakować nas w Norze?
- Wszystko jest możliwe – odparł, wstając, cały czas trzymając ją za rękę. Usiadł obok niej i przytulił do siebie. – Ale sądzę, że na razie jesteśmy bezpieczni, bo ministerstwo nadal ochrania Norę tak, jak to było do tej pory. Może nawet bardziej.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...