James nie dał Harry'emu długo siedzieć w ciszy przy Ginny. Zaczął marudzić i płakać, przypominając ojcu o sobie. Harry odłożył rękę Ginny na koc, wytarł twarz rękawem i pociągnął nosem, gdy wstał i podszedł do kojca. James wyciągnął do niego rączki. Wziął go zatem na ręce i wrócił z powrotem na miejsce przy łóżku. Chłopiec zaczął się wiercić i wyciągać całym ciałkiem w stronę leżącej Ginny. Przegiął się przez ręce Harry'ego i oparł o łóżko, klepiąc mamę.
- Mma! Ma... Ee!
Harry zamarł, patrząc na synka. Czy on właśnie powiedział „mama"? Potrzasnął lekko głową. James jest chyba na to za mały, prawda?
Malec rozpłakał się, gdy Ginny nie reagowała na jego delikatne klepnięcia po rękach i najbliższej reszcie jej ciała. Harry przesunął się bliżej, sadzając chłopca z powrotem na swoje kolana i tuląc go do siebie.
- Mama śpi – powiedział łamiącym się głosem. – Na pewno chciałaby cię przytulić, ale nie może.
Wyciągnął różdżkę i wyczarował pod ścianą koc, na którym usiadł razem z Jamesem. Przywołał z kojca kilka zabawek i sprawił, że ulubione maskotki Jamesa zaczęły skakać wokół nich, wywołując radosny śmiech u malca, który wyciągnął do nich rączki, próbując je złapać. Harry mógł na własne oczy zobaczyć, jak James z niemałym trudem raczkuje po podłodze, co chwila lądując na brzuszku.
Spędzili na tej zabawie jakiś czas, dopóki do pokoju nie weszła pielęgniarka, która poprzedniego dnia zaprowadziła ich do uzdrowiciela.
- Panie Potter! – krzyknęła zaskoczona. – Co pan tu robi? To nie jest dobre miejsce dla dziecka!
- Chcemy być razem – powiedział, wstając.
Maluch przytulił się do ramienia ojca i wyciągnął rączkę z maskotką w stronę kobiety.
- James, pani nie przyszła do ciebie, tylko by zbadać mamę, wiesz? – mruknął Harry, przyciągając do siebie rączki Jamesa.
- Dziecko nie powinno oglądać matki w takim stanie – powiedziała czarownica, podchodząc bliżej i pochylając się nad leżącą Ginny.
Harry ledwo powstrzymał się przed wymownym spojrzeniem w górę.
- Kilka lat temu to ona czekała przy mnie, teraz ja chcę zrobić to dla niej – oświadczył.
- Ale wtedy nie było chyba dziecka, prawda? – mruknęła tamta sarkastycznie, spoglądając na niego. – Z tego co widzę pana syn jest głodny, więc zapraszam na piąte piętro, gdzie jest sklep i herbaciarnia, panie Potter. A ja w spokoju sprawdzę zaklęcia diagnostyczne.
- Dziękuję, ale...
Za drzwiami rozległy się krzyki i nawoływania. Harry spodziewał się nadejścia rodziny Weasleyów już od dłuższego czasu, ale gdy usłyszał okrzyk Molly Weasley zbliżającej się korytarzem poczuł, że nie jest na to gotowy.
Zamierzał podejść do drzwi, ale te otworzyły się z taką siłą, że uderzyły o ścianę, odłupując kawałek tynku.
Różdżka, którą trzymał w ręku odleciała w bok, po zaklęciu rozbrajającym rzuconym przez Rona, który w jednej chwili stał w progu, a w drugiej dobiegał do Harry'ego z zaciśniętą pięścią.
- Ty draniu! – wykrzyknął, robiąc zamach. – Co się stało mojej siostrze?!
- Ronald, nie! James! – Harry usłyszał z daleka głos pani Weasley, gdy starając się osłonić Jamesa, skulił się i odsunął, by cios nie trafił malca. Pięść mężczyzny na szczęście wyminęła chłopca, ale trafiła Harry'ego w dolną szczękę i ucho.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...