Ginny siedziała w jednym z przedziałów pociągu do Hogwartu i patrzyła na mijany krajobraz za oknem. Zdjęła ciężkie, zimowe buty, które miała na sobie i położyła stopy na siedzeniu naprzeciwko. Zamknęła oczy i oparła głowę o szybę, wsłuchując się w miarowy stukot kół pociągu.
Była sama, bo Jill i Luna przed chwilą poszły do toalety, a potem miały poszukać kobiety, która sprzedawała jedzenie w pociągu. Dzięki temu miała okazję odpłynąć myślami do dzisiejszej nocy i świtu.
Objęła się bezwiednie ramionami, wyobrażając sobie, że to Harry ją przytula, składa delikatne pocałunki na jej czole, powiekach, ustach... czuła jego dotyk... jego zapach... Pamiętała, jak kręciło jej się w głowie i brakło jej tchu...
A potem to cudowne przebudzenie. Nie potrafiła inaczej określić dzisiejszego poranka. Harry leżał na plecach, z jedną ręką za głową, a drugą głaskał ją po włosach, oplatając je sobie wokół palców. Ona wtulona w niego, bezmyślnie rysowała palcem jakieś wzorki na jego torsie i brzuchu.
- Zdradź mi swoje myśli... – poprosił, delikatnie głaszcząc ją po policzku wierzchem dłoni.
Spojrzeli sobie w oczy. Jego zdawały się być jeszcze bardziej zielone, a jej zmieniały się w ciemną czekoladę...
- Chciałabym, żebyś pojechał ze mną do Hogwartu. Żebyś po prostu tam był. Wiesz... tak, jak kiedyś... Albo, żebyśmy uciekli przed wszystkimi, przed całym światem... by zapomnieć...
- Cii... – szepnął, palcem zasłaniając jej wargi, by już nic nie mówiła.
Sam tego pragnął, ale bał się wypowiadać swoich myśli na głos. Żeby je uciszyć, pocałował jej usta spragnione muśnięć, smakując je wolno i delikatnie... całował szyję, a ona każdy gest, każdy pocałunek, odczuwała podwójnie. Chcieli przedłużyć czas, jaki im pozostał. Tak bardzo chcieli cieszyć się tym, czego nie będą mieli szansy doświadczyć przez najbliższe miesiące...
Kilka minut później, gdy już nie mogli dłużej przeciągać tych cudownych chwil, wstali i przechodząc obok drugiego pokoju, dostrzegli bałagan, pozostawiony przez nich poprzedniego dnia.
- Co myśmy narobili? – jęknęła, spoglądając na niego. – Przecież to wygląda, jakby napadli na nas śmierciożercy!
- No, nie przesadzaj. To tylko zwykły bałagan. Wystarczy trochę posprzątać. Kiedyś bywało gorzej.
Wyciągnął różdżkę i machnął nią w kierunku walających się wszędzie papierów.
- Evanesco! – krzyknął i wszystkie śmieci zniknęły.
- Reparo! – To Ginny przyłączyła się do niego, naprawiając porozbijane naczynia i sprzęty, którymi rzucali się poprzedniego wieczoru.
Jakiś czas później w pokoju nie widać było żadnych znaków, że coś tu się działo. Tylko w kącie pozostał prezent od bliźniaków.
- I nie było czym się stresować – powiedział, oceniając ich pracę i chowając różdżkę do kieszeni.
Stanął obok niej i objął ją w talii.
- A co z łóżeczkiem? – spytała. – Nie chciałabym zdenerwować Hermiony, gdyby odwiedziła cię któregoś dnia.
- Ukryję je na razie na strychu. Tam nikt nie zagląda.
Pamiętała, jak potem przy śniadaniu, Harry zaproponował jej, żeby została. Coś było dziwnego w jego głosie, gdy mówił:
- Zostań jeszcze ten dzień. Po co masz tłuc się pociągiem, skoro mogę odprowadzić cię bezpośrednio do szkoły? Zajęcia macie dopiero od jutra, prawda?
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...