W drzwiach wejściowych stała McGonagall witająca wchodzących uczniów. Gdy zobaczyła Harry’ego podeszła i powiedziała:
- Potter, proszę za mną.- Oczywiście pani profesor – odpowiedział, a do Ginny szepnął – spotkamy się po uczcie.
- Zaprowadzę cię do stołu nauczycielskiego, bo na powitaniu masz tu siedzieć – powiedziała McGonagall, prowadząc go przez salę wejściową.
- Nie zapomniałem o tym – odetchnął, bo zastanawiał się, o co właściwie chodzi.
Usiadł przy stole nauczycielskim i rozejrzał się po Wielkiej Sali. Nie czuł się pewnie, siedząc pośród innych nauczycieli. Sala powoli zapełniała się uczniami. Przy każdym stole był gwar rozmów i powitań. Większość nie widziała się przecież ponad rok. Dostrzegł wśród wchodzących zdziwione twarze wpatrzone w niego i na stół nauczycielski.
Tymczasem Ginny podeszła sama do stołu Gryfonów i rozejrzała się po Wielkiej Sali. Jak zawsze była odświętnie przybrana. Nad głowami unosiły się zapalone świece, a nad stołem nauczycielskim wisiał olbrzymi sztandar z godłem Hogwartu. Spojrzała tam i ujrzała, że Harry patrzy na nią. Uśmiechnęła się do niego, a on odpowiedział tym samym.
- Ginny! Jak dobrze cię widzieć! W pociągu zastanawiałam się, czy ktoś, oprócz mnie wróci do szkoły – podeszła do niej Jill Wailey, która była jej koleżanką z dormitorium.
- O, cześć Jill – Ginny spojrzała na dziewczynę i lekko uśmiechnęła się do niej.
Jill usiadła i rozejrzała się po Wielkiej Sali.
- Hej! A co robi Harry przy stole nauczycielskim? – spytała, patrząc w tamtym kierunku.
- Dowiesz się później.
- To znaczy, że wiesz? – Jill spojrzała na nią zaskoczona.
- Tak, wiem. Ale obiecałam, że na razie nikt się tego nie dowie. Wszystko będzie wyjaśnione za chwilę.
- Jesteście znowu razem – stwierdziła Jill, kiwając głową.
Ginny nic nie powiedziała, tylko wyciągnęła rękę, pokazując pierścionek.
- Zaręczyliście się? – spytała zaskoczona.
Ginny kiwnęła głową i wskazała na stół nauczycielski, dotykając palcem ust, bo wstała McGonagall, dając znak, żeby wszyscy się uciszyli.
Do sali wszedł mały profesor Flitwick, który prowadził grupę nowych uczniów. Profesor postawił na środku stołek, a na nim starą tiarę czarodzieja, która po chwili zaczęła śpiewać swoją piosenkę o historii powstania Hogwartu. Harry nie słuchał jej. Patrzył po stołach, wyszukując wszystkich znajomych i wrogów.
Spojrzał na początku na stół Ślizgonów, gdzie kiedyś górował nad innymi Draco Malfoy. Jego brak wyraźnie zaczął służyć Crabbe’owi i Goyle’owi. Widać było, że się zmienili. Nie byli już ukryci w cieniu Malfoya i służalczy jak kiedyś. Ich spojrzenia spotkały się. Crabbe przeciągnął palcem po szyi, dając Harry’emu do zrozumienia, że długo nie pożyje. Nikt tego nie zauważył, a Harry udając, że też tego nie dostrzegł, odwrócił głowę z myślą, że przy najbliższej okazji odejmie im parę punktów.
Przy stole Puchonów Ernie Macmillan dumnie wypinał pierś ukazując odznakę prefekta naczelnego, a u Krukonów Luna czytała „Żonglera”, nie zwracając na nikogo i na nic uwagi. Harry westchnął. Miał wyrzuty sumienia, co do niej. Wiedział, że między nią a Neville’em coś się rodziło. A jednak on przeżył, a Neville... Z tymi myślami dotarł do Ginny. Jak ona by się zachowywała, gdyby on zginął? Spojrzał na stół Gryfonów. Szczęśliwi Ron i Hermiona rozmawiali z Deanem, Seamusem i Lavender, którzy siedzieli po lewej stronie, a z drugiej, samotna Ginny patrząca na niego. Tak chciał teraz usiąść obok niej. Dotknęła dłonią ust i puściła mu pocałunek na odległość. Harry uśmiechnął się i delikatnie, tak, żeby nikt tego nie zauważył, ścisnął rękę w geście złapania go i przysunął do siebie.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
Hayran KurguJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...