129. Priori Incantatem. - Czy to wystarczy?

1K 42 7
                                    

Po wyjściu Hermiony Ginny skuliła się na krześle i wpatrzyła się w płonący ogień na kominku. Czuła pustkę. Właśnie straciła przyjaciółkę. Usłyszała kroki na schodach i w kuchni pojawił się Harry.

- Co się stało, że Hermiona tak szybko wyszła? – zapytał. – Pokłóciłyście się?

Ginny pokiwała głową. Harry przysunął sobie krzesło i usiadł obok niej. Ginny położyła mu głowę na ramieniu.

- Wiesz, że tej nocy doszło u nich do obustronnej zdrady?

- Jak to?

- Hermiona poszła do łóżka z Krumem, a Ron z jakąś... – urwała. Nie była w stanie dokończyć.

Harry kiwnął głową, rozumiejąc.

- Powiedziałam jej, co o tym myślę i że nie mogę na nią patrzeć... I dlatego Hermiona wyszła. Myślisz, że kiedyś oni się pogodzą? Czy raczej rozwiodą?

- Nie wiem – westchnął.

Pomyślał o tych wszystkich cichych dniach i kłótniach między Ronem i Hermioną z czasów Hogwartu. Wtedy po jakimś czasie zawsze się godzili, ale teraz... To wszystko było dużo poważniejsze.

Nagle uświadomił sobie, o czym rozmawiają.

- Zaraz... Ginny, chcesz mi powiedzieć, że Hermiona znalazła Rona dzisiaj rano, choć od dwóch dni szukają go ludzie z Brygady Uderzeniowej?

- Tak. Był z jakąś dzi-dziwką u nich w domu. Harry... – odsunęła się i spojrzała badawczo na niego – to twój przyjaciel – przypomniała mu – chyba nie zamierzasz przekazać tej wiadomości do Biura?

- Powinienem – przyznał. – Ale mam wrażenie, że oni już wiedzą.

W kominku błysnęły szmaragdowe płomienie i pojawiła się głowa Marka Newtona.

- Potter, jesteś?

Harry wstał i stanął przy palenisku.

- Cześć, Mark. Co się dzieje?

- Wiem, że masz dzisiaj wolne, ale pomyślałem, że powinieneś o tym wiedzieć. Znaleźliśmy twojego szwagra.

Poczuł jak stojąca za nim Ginny osuwa się na podłogę, szepcząc „Niee..." Odwrócił się, by pomóc jej wstać i posadzić na krześle. Położył jej dłoń na ramieniu i spojrzał na mężczyznę w kominku.

- Zaraz tam będę – powiedział stanowczo.

Mark pożegnał się i zniknął z cichym pyknięciem.

Harry odwrócił się do Ginny.

- Harry... błagam... pomóż mu... – szepnęła.

- Po to właśnie tam idę – powiedział. – Żeby jakoś go z tego wyciągnąć i przemówić mu do rozumu.

Wspięli się na górę. Harry przywołał szatę aurorską i przebrał się.

- Wróćcie potem tutaj – poprosiła. – Ja też będę chciała z nim porozmawiać.

- W porządku, ale wiesz, że to nie będzie proste. Możliwe, że będziemy dopiero wieczorem...

Nałożył ciepły płaszcz i podszedł do drzwi wejściowych.

- Nie szkodzi. A tak w ogóle to gdzie jest James? – zapytała, patrząc na niego z niepokojem.

- Śpi w swoim pokoiku na górze. Zgredek go pilnuje.

- To ja pójdę sprawdzić czy na pewno śpi, a ty idź. Będę spokojniejsza jak wrócicie.

Harry objął ją krótko i pocałował czule.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz