22. Porwanie

1.8K 70 3
                                    

Nastał październik.  W pewien piątek Ginny i Harry umówili się na błoniach, nad jeziorem. Było to stałe miejsce ich spotkań. Nikt im tutaj nie przeszkadzał, gdy chcieli być sami. Z jednej strony było jezioro, a z drugiej kępa krzaków, która odgradzała ich od rzeczywistości i Hogwartu.


Ginny siedziała nad jeziorem oparta o drzewo, czekając na Harry’ego. Zbliżał się wieczór i za pobliskimi górami zachodziło słońce. Tego dnia Harry się spóźniał. Wiedziała, że kończył zajęcia z drugą klasą, więc prawdopodobnie jakiś uczeń go zatrzymał, zadając pytania. Tak myśląc patrzyła na jezioro. Po chwili usłyszała jakiś szmer wśród krzaków, wstała i zaczęła się rozglądać.

- Harry? Harry, to ty? – zapytała.

Wiedziała, że Harry potrafił podejść cicho do niej od tyłu całując ją w szyję. Ale nigdy nie musiała tak długo czekać, aż się pojawi. Pokręciła głową, myśląc: „Czy każdy szmer będzie traktowała jak jego przyjście?” Zamknęła oczy wsłuchując się w szept wiatru. Gdy po chwili je otworzyła, przed sobą zobaczyła trzech śmierciożerców. Krzyknęła ze strachu.

- Nie! Ratunku!

Jeden z nich złapał ją natychmiast od tyłu, zasłaniając jej usta. Próbowała mu się wyrwać, ale drugi machnął różdżką i Ginny znieruchomiała.

- No to mamy z nią spokój – powiedział i wszyscy trzej ryknęli głośnym śmiechem.

W tym samym czasie trzeci przytwierdzał list do drzewa.

- Mam nadzieję, że tym razem Potter będzie grzeczny.

- Będzie, będzie. Dla niej zrobi wszystko.

Po tych słowach odeszli.

Parę minut później nad jezioro dotarł Harry. Rozglądał się szukając Ginny, ale nigdzie jej nie było.

- Ginny? Gdzie jesteś? – zawołał, ale odpowiedział mu tylko wiatr.

Oparł się o drzewo zastanawiając się co się stało. Przecież Ginny zawsze na niego czekała. Odwrócił głowę i zobaczył, że na drzewie wisi pergamin, a na nim Mroczny Znak. Zerwał go i zaczął czytać.

WITAJ POTTER,

TO, CO ZROBIŁEŚ CZARNEMU PANU JEST NIEWYBACZALNE. MUSISZ PONIEŚĆ KARĘ. TWOJA DZIEWCZYNA JEST Z NAMI. JEŚLI ZACZNIESZ JEJ SZUKAĆ – ONA ZGINIE. JEŚLI POWIADOMISZ KOGOKOLWIEK – ONA ZGINIE. NIE RÓB NIC ZA NASZYMI PLECAMI, BO I TAK BĘDZIEMY O TYM WIEDZIEĆ. WIECZOREM DOSTANIESZ OD NAS NOWE INSTRUKCJE.

Nogi się pod nim ugięły. Przeklął i uderzył pięścią w drzewo. Był wściekły i za razem przerażony. Wiedział jedno. Musi iść ją szukać. Zmiął pergamin w ręku i poszedł do zamku. W drzwiach wejściowych wpadł na Hermionę.

- Harry? Gdzie jest Ginny? Chciałam z nią porozmawiać.

- Nie wiem – odparł sucho.

- Coś się stało? Pokłóciliście się? To niemożliwe.

- Nie. Hermiono, wybacz, nie mogę... – Próbował ją wyminąć, ale Hermiona nie dawała za wygraną. Złapała go za ramię i spytała:

- O co chodzi, Harry? Przecież widzę, że jesteś zdenerwowany.

- Ona... ona... – nie wiedział jak to powiedzieć. Słowo „porwanie” nie mogło mu przejść przez gardło.

- Co ona?

- Porwali ją! – krzyknął.

- Porwali? Kto? – Hermiona spojrzała wystraszona.

- Śmierciożercy. Zostawili mi list. Masz, czytaj – powiedział.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz