29. W kuchni

1.4K 64 14
                                    

Kuchnia państwa Weasley rozbrzmiewała głośnym płaczem małej dziewczynki leżącej w kołysce. Jej matka przerzucała kolejne strony książki, mamrocząc, złorzecząc i jednocześnie bujając łóżeczko.

- Hermiono, czemu jeszcze nie jesteś gotowa? Myślałem, że będziemy w Norze trochę wcześniej.

Ron stał w progu, obserwując Hermionę.

- Tak, tak... – mruknęła.

Ron się uśmiechnął. Z tymi potarganymi włosami i z zagryzioną wargą, tak bardzo przypominała teraz tę dawną Hermionę z Hogwartu, gdy nie mogła rozwikłać trudnego zadania.

- Słyszałaś, co mówiłem?

Wszedł do środka i wziął Rose na ręce. Mała natychmiast przestała płakać.

- Jak ty to robisz? – warknęła Hermiona, zatrzaskując ze złością poradnik dla młodych mam i spoglądając na niego.

- Bo Rosie potrzebuje tylko odrobinę czułości – zaszczebiotał Ron, podrzucając małą do góry i wywołując tym radosny śmiech dziewczynki. – Zawsze uważałem, że te wszystkie książki to bzdury.

- Świetnie! Evanesco! – Hermiona machnęła różdżką i wszystkie woluminy znikły. – W takim razie to może od tej pory to ty będziesz zajmował się opieką nad małą, co? A ja wrócę do pracy?

- A co z moją pracą? Wiesz, że miałem dołączyć do Harry'ego...

Odwrócił córeczkę przodem do Hermiony, opierając jej plecki o siebie. Rose zaczęła machać nóżkami z radości.

Hermiona wstała.

- Wiem, Ron. Ale widzisz, że sobie nie radzę... A tobie wystarczy chwila i już jest dobrze...

Ron westchnął.

- W porządku. Uzgodnię z Harrym moje szkolenie w ministerstwie, a tobie radzę pogadać z Ginny albo z mamą. Może dzisiaj w Norze?

Hermiona pocałowała go w policzek.

- Dziękuję.

Przyjrzała mu się uważnie. Miał na sobie świąteczny sweter i szare spodnie.

- Która jest godzina? – zapytała zaskoczona. – Mieliśmy być chyba dopiero na kolacji.

Ron przytaknął.

- To prawda, ale pomyślałem, że może pójdziemy wcześniej.

- Wcześniej? Dopiero minęło południe! Zresztą jestem pewna, że Harry jest w ministerstwie... - zamarła, gdy dostrzegła, że Ron kręci głową.

- Są święta, Hermiono. Poza tym przed chwilą rozmawiałem z Ginny i wiem, że właśnie wybierali się do Nory.

- Harry też?

- Należy mu się trochę odpoczynku, nie uważasz? Jest na bieżąco ze wszystkim, a gdyby wynikło coś pilnego zawsze mogą go powiadomić.

Hermiona skinęła głową.

- Pewnie masz rację – przyznała. – Chcesz iść do babci Kwiatuszku? – zapytała roześmianej córki.

Rose wyciągnęła rączki i zagulgała wesoło.

- Dobrze. – Zerknęła na Rona. – Dasz mi pół godziny, bym mogła się przygotować?

------

W Norze jak co roku pachniało cynamonem i goździkami, mieszając się z zapachem igliwia od postawionej w salonie choinki.

Zanim cała rodzina Weasleyów mogła zebrać się w salonie, by wspólnie spędzić wieczór wigilijny, domownicy dzielili się na dwie części – mężczyźni ubierali z najmłodszymi świąteczne drzewko, a kobiety gromadziły się w kuchni, by przy okazji ostatnich przygotowań trochę poplotkować.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz