Następnego dnia, a był to koniec drugiego tygodnia pobytu w szpitalu, Harry wreszcie się obudził. Otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Wszystko było zamazane, bo nie miał okularów. Próbował podnieść rękę, żeby po nie sięgnąć, ale nie mógł, bo poczuł, że jest przywiązany do łóżka. Przekręcił głowę i zobaczył, że na pobliskim łóżku leży ktoś z długimi, rudymi włosami. Po chwili podeszła do niego uzdrowicielka:
- Witaj Harry. Nazywam się Mary Watkins, i jestem uzdrowicielką. – Odezwała się do niego. – Wszyscy się ucieszą, że wreszcie się obudziłeś. Wybacz nam te więzy, ale musieliśmy cię przywiązać, bo ostatnio rzucałeś się na łóżku i prawie z niego spadłeś. – Mówiąc to szarpnęła swoją różdżką, a liny opadły.Harry podniósł się, założył okulary i zapytał:
- Gdzie jestem? I co się stało?
- Jesteś w szpitalu Świętego Munga. Pokonałeś Sam-Wiesz-Kogo, ale Śmierciożercy rzucili na ciebie zaklęcie Cruciatus. Przyjaciele przynieśli cię od razu do nas.
- Jak długo tu leżę?
- Jesteś tu już dwa tygodnie.
- Aż tyle? – Opadł na poduszki.- Tak, ale widzę, że już wszystko w porządku. Wiele osób przychodziło ciebie odwiedzić, ale tylko jedna nie chciała cię opuścić i właściwie zamieszkała obok ciebie. Spójrz. – Wskazała ręką w kierunku łóżka, na którym, jak zaczął się domyślać, leżała Ginny. – Teraz śpi. Nie budźmy jej. Ona najbardziej się ucieszy.
- Ginny… – Westchnął. – Nic jej nie jest?
- Nic. Jest tylko zmęczona. Nie spała od kilku dni czekając aż się obudzisz.
- Kochana dziewczyna… - Harry nie odrywał od niej wzroku.
- Muszę cię o coś zapytać. – Harry odwrócił głowę w stronę uzdrowicielki. - Wiem, to może być trudne, ale co pamiętasz?
- Pamiętam tylko, że zabiłem Voldemorta. – Uzdrowicielka syknęła na dźwięk tego nazwiska, ale on mówił dalej. – I zaklęcie Cruciatus rzucone przez Śmierciożerców. Potem już nic nie pamiętam.
- Tak, bo straciłeś przytomność. To naprawdę cud, że przeżyłeś i nie postradałeś zmysłów. Obawialiśmy się tego. Muszę jeszcze wrócić do tego, dlaczego cię przywiązaliśmy. Wczoraj przestraszyłeś nas, a najbardziej Ginny, rzucając się na nas i krzycząc coś takiego: „Zostaw ją. Masz mnie”. Wiesz może, dlaczego to krzyczałeś? Przypominasz to sobie?
- Tak, chyba tak. Ale nie jestem w stanie teraz o tym mówić. I nie mogę się ruszyć. Czuję, jakby wszystko ważyło tonę.
- Bo jesteś osłabiony. Tyle dni w śpiączce… Tam w rogu jest łazienka. Jak poczujesz się lepiej będziesz mógł się w niej odświeżyć. Ja pójdę teraz powiadomić rodzinę Ginny i twoich przyjaciół, że się obudziłeś. Zostaniesz u nas jeszcze kilka dni na obserwacji, a potem cię wypuścimy.
- Dobrze. Dziękuję. – Odpowiedział i odwrócił głowę. Nie chciał, żeby uzdrowicielka zobaczyła, że ma łzy w oczach.
Bo prawda była taka, że gdy krzyczał tamte słowa, widział Ginny uwięzioną i torturowaną przez Voldemorta. I nadal miał to przed oczami, tak, jakby to wydarzyło się przed chwilą, naprawdę.
Uzdrowicielka wyszła, a on wstał i pomału poszedł do łazienki. Oparł się o umywalkę i spojrzał w lustro. Zobaczył w odbiciu bladą, nieogoloną twarz zmęczonego chłopaka, z burzą potarganych czarnych włosów opadających mu na czoło, na którym jaśniała blizna w kształcie błyskawicy.
![](https://img.wattpad.com/cover/165746099-288-k463640.jpg)
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...