James otworzył maleńkie ślepka, spojrzał na Harry'ego, a potem ziewnął szeroko.
- Chwila dla ojca i syna – powiedział głośno Ron, który stanął nad nimi.
Ledwo zdążył to powiedzieć niemowlę skrzywiło się i zaczęło płakać. Ginny odwróciła się i wzięła synka z rąk Harry'ego.
- Co się stało, maluszku? – spytała. – Przestraszyłeś się wujka Rona? Bo chyba nie tatusia?
- To może ja zawiadomię resztę rodziny... – bąknął Ron i wybiegł z domu.
Harry przyjrzał się swoim najbliższym. Ginny była wyraźnie zmęczona po trwającej wiele godzin akcji porodowej. Zanim wszedł, a raczej wbiegł, prawie rozwalając drzwi do domu, był przerażony jej krzykiem. Miał wrażenie, że ktoś ją torturuje. Uspokoiła go Hermiona, która szeptem powiedziała: „Rodzi się nowe życie" i uspokajający głos Molly Weasley ze środka, która pomagała niczym wytrawna akuszerka. Teraz Ginny tuliła małego do siebie i cicho szeptała uspokajające słowa, a na jej ustach gościł błogi uśmiech, gdy patrzyła na Jamesa. „Mam syna", pomyślał. Z każdą chwilą dostrzegał podobieństwa do siebie i Ginny. Czarne włoski miał po nim, chyba że mu się jeszcze wytrą, ale nosek i kilka piegów miał po Ginny, tego był pewny.
- Dobrze by było, gdybyś się położyła – zauważyła babcia Molly – bo tu nie jest odpowiednie miejsce do odpoczynku.
- Tylko jak? – spytała Ginny. – Ja nie powinnam się teraz ruszać...
- Ja was wezmę – powiedział Harry.
Wstał i wsunął ręce pod jej plecy i kolana.
- Harry, nie! Przecież obydwoje trochę ważymy – mruknęła cicho Ginny, wskazując na siebie i śpiącego synka.
- No to co? Wykorzystam Zaklęcie...
- Nie kończ – warknęła Ginny. – Wiem do czego zmierzasz.
- To może ja wezmę Jamesa – przerwała im Molly. – I tak trzeba go umyć.
Wyciągnęła wnuczka z rąk matki i zaniosła na górę. Ginny ułożyła głowę na ramieniu Harry'ego, który powoli wspiął się za nimi.
- Jestem taka zmęczona – mruknęła, gdy wchodzili po schodach – ale jednocześnie szczęśliwa, bo mogę go wreszcie przytulić... A ty? Co czujesz?
- Kocham was oboje – odparł. Nie chciał mówić jej jak bardzo się denerwował jeszcze kilka minut temu.
Zaniósł ją do sypialni. Z łazienki słyszeli plusk wody i płacz dziecka. Ginny chciała tam zajrzeć, ale w progu pojawiła się Molly, niosąc Jamesa ubranego w śpioszki z wyszytym na brzuszku smokiem.
Podała małego Ginny, która ułożyła się lekko na boku, kładąc dzieciątko obok siebie. James spojrzał na nią zapuchniętymi oczkami, jakby sprawdzał, kto go teraz przytula, zakwilił cichutko i przyssał się do niej po raz pierwszy.
- Jaki słodki widok!
Do pokoju wpadli bliźniacy. Podeszli bliżej łóżka.
- No i patrz, Fred – zaczął George – najmłodsi w rodzinie, a już się postarali o wnuka dla naszej stroskanej mamy.
- To Bill był pierwszy – zaprotestowała Ginny słabym głosem.
- Ale nie zaprzeczysz, że jesteś najmłodsza – powiedział Fred.
- Ty, patrz! – George szturchnął brata w ramię – cały Potter.
- No, nie wiem – Fred zmrużył oczy, przyglądając się dziecku. – Coś musi mieć z Weasleya...
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
Fiksi PenggemarJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...