Czarnowłosy chłopak przeszedł powoli przez drzwi i znalazł się na kręconych schodach, które prowadziły do dormitorium dziewcząt. Podszedł do drzwi sypialni szóstoklasistek i otworzył je. Oparł się o framugę i spojrzał w kierunku okna. Wiedział, że wszystkie dziewczyny śpią, bo wokół panowała niezmącona cisza.
Długo stał bez ruchu, zastanawiając się, czy dobrze robi. W końcu zrobił kilka kroków. Posuwał się powoli, uważając, żeby na nic nie wpaść. Wiedział, że zbliża się do celu, gdy usłyszał miarowy oddech śpiącej dziewczyny. Blask księżyca, padający zza okna, delikatnie oświetlał jej twarz.
Zrobił jeszcze krok i dotarł do łóżka. Uklęknął i wtulił twarz w pachnącą poduszkę, tuż obok niej. Pozostał w tej pozycji przez jakiś czas, nie czyniąc najmniejszego hałasu, nie poruszając się, tylko wsłuchując w spokojne bicie jej serca. Podniósł głowę i spojrzał na nią. Miała zamknięte oczy, a jej cudowne usta uśmiechały się leciutko. Bezwiednym ruchem zaczął gładzić jej włosy rozrzucone bezładnie na poduszce. Patrzył chwilę, jak jej pierś unosi się i opada w rytmicznym oddechu, a potem usiadł na skraju łóżka, odwracając się od niej i schował twarz w dłoniach.
W głowie brzmiały mu słowa Malfoya i Bellatriks sprzed kilku dni, zamazując kontury sypialni tonącej w poświacie księżyca i zagłuszając każdy dźwięk.
Nagle poczuł jak jej delikatna dłoń gładzi go po plecach, próbując dotrzeć do jego szyi i ramion. Jak delikatnie przytula się do niego.
Odskoczył natychmiast od niej i wybiegł z dormitorium. To nie tak miało być...
Harry stał przy oknie pokoju wspólnego, spoglądając na rozległe błonia Hogwartu. Gwiazdy delikatnie mrugały na niebie. Chatka Hagrida wyglądała przerażająco: ciemna plama na tle jeszcze bardziej ciemniejszego lasu. Oparł się rękami o wysoki parapet i wpatrzył się nieprzytomnym wzrokiem w mrok. Nie wiedział, jak długo tak stał i wpatrywał się w noc. Wolał po prostu patrzeć w dal, niż zastanawiać się nad przyszłością, która tak jak ta noc była mroczna.
Ginny podeszła do niego ciszej niż mgła niesiona podmuchem wiatru, ale on już wcześniej wyczuł jej obecność. Stanęła za nim, obejmując go ramionami i czekała, aż Harry powie jej czemu nie śpi, i czemu przyszedł do jej dormitorium. Nie odzywała się, spoglądając w tym samym kierunku co on i czekała cierpliwie, mając nadzieję, że powie jej, co się stało.
Gdy w końcu zdołał przemówić, jego głos był ochrypły, jak po całodziennym krzyku.
- To jeszcze nie koniec – powiedział. Chwycił ją za rękę i mocno uścisnął. – Oni nadal będą chcieli mnie dorwać.
Ginny zrobiła krok do przodu i wcisnęła się pod jego ramieniem, stając przed nim. Wpatrywała się w jego oczy, próbując dostrzec w nich cokolwiek. On nie mógł na nią spojrzeć. Wiedział, że ona potrafi wyczytać z jego oczu więcej niżby chciał. Odwrócił wzrok na ciemne błonia, ku gwiazdom, ale nie potrafił dostrzec w nich niczego, co by ukoiło jego niepokój. Po chwili poczuł dotyk jej dłoni na policzku. Zobaczył jej spokojne spojrzenie.
- Przejdziemy przez to wspólnie i będziemy szczęśliwi.
- Szczęśliwi? – wychrypiał. – Przecież wiesz, co to oznacza?
- Tak, wiem. Ale nie możesz myśleć tylko o tym.
- Ale...
- Nie. – Położyła palec na jego ustach i uśmiechnęła się. – Żadnych „ale". Już dość. Za bardzo się wszystkim przejmujesz.
- Wiesz, że nie potrafię inaczej. Muszę działać.
- Oczywiście – przyznała, uśmiechając się z czułością. – Taki już jesteś i za to cię pokochałam. Przecież wiesz.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanficJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...