5. Podsłuchana rozmowa

2.1K 100 1
                                    

Wieczorem wrócił pan Weasley.

- Cześć Kochanie. Gdzie Ginny?

- Nie ma jej. Prawdopodobnie poszła na wzgórze. Coś się stało?

- Tak. To nawet lepiej, że jej nie ma. Słyszałaś, że Hermiona i chłopcy wrócili?

- Tak, czytałam w dzisiejszym Proroku, a Harry przysłał do Ginny list.

- Niestety, Prorok nie mówi wszystkiego. Dostałem dzisiaj sowę od Lupina. Zbiera wszystkich, którzy tylko mogą walczyć, z Zakonu Feniksa do pomocy. Obawiam się, że niedługo wszyscy będziemy w wielkim niebezpieczeństwie. Może nawet jutro.

- A co z dziećmi?

- Kochanie. Przecież oni są już dorośli. Nie wiem tylko czy Dumbledore chciałby, żeby ktoś w ich wieku był w Zakonie, ale teraz to Harry prowadzi nas do Sama-Wiesz-Kogo. I musi się z Nim zmierzyć. My możemy mu tylko pomóc.

- Dla mnie nadal są mali, ale niestety czas płynie. Wiesz, że Ginny pragnie pojechać do Londynu? Ale ja jej nie pozwoliłam. Nie chcę, żeby jej coś się stało.

- Po co ona chce tam jechać? Tam jest najbardziej niebezpiecznie.

- Chce być przy Harrym, gdy to się stanie.

- Nie może tam pojechać. Ja też nie wyrażam zgody. Ja sam się boję, ale musiałem najpierw porozmawiać z tobą. Chcę tam iść i pomóc. Proszę tylko, abyś zaopiekowała się Ginny, jak mnie nie będzie.

- Jak mam to rozumieć? Chcesz tam iść i walczyć?

- Tak Molly. Tutaj nic nie zrobię. Pomogę im i będę miał na nich oko.

- Może to jest jednak wyjście. Powodzenia.

– Uścisnęła męża ocierając łzy.

- Zostanę z Ginny i przypilnuję, żeby nie uciekła.

W tej samej chwili do kuchni weszła Ginny, która spojrzała na rodziców, i nic nie mówiąc wbiegła na schody prowadzące do jej pokoju. Pani Weasley spojrzała na męża i powiedziała:

- Arturze, czyżby ona słyszała naszą rozmowę? – Była przerażona. – Nie możemy jej pozwolić na ucieczkę. Będę musiała jej pilnować.

- Dobrze. Ja idę się przygotować. Jutro wyruszam do Londynu.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz