Biegł ciemnym korytarzem, jakby od tego zależało całe jego życie. Stawiał krok za krokiem, lecz jego ruchy były coraz wolniejsze. Wszystko go bolało. Przed sobą widział biegnącą Ginny, a jej włosy powiewały za nią pod wpływem wiatru. Zatrzymała się nagle i odwróciła do niego. W jej oczach dostrzegł strach. Nie musiał o nic pytać. Bardzo dobrze wiedział, co ją tak przeraziło.
- Ginny, uciekaj! Ja będę tuż za tobą!
Machnął rękami w jej stronę, żeby ją ponaglić.
- Harry, pomogę ci... – usłyszał jej cichy głos.
Pokręcił głową.
- Idź.
- Nie zostawię cię tutaj...
- Uciekaj! – krzyknął.
Widział jak z niechęcią się odwraca i odbiega. Jeszcze chwilę patrzył za nią jak znika za rogiem, a potem spróbował się odwrócić i podnieść różdżkę, ale poczuł, że nogi i ręce ma ciężkie jak z ołowiu.
Zza jego pleców świsnęło zaklęcie, które minęło go o kilka cali i uderzyło w ścianę.
- Gin...ny... – jęknął.
Gdzieś blisko siebie wyczuł jakiś ruch i usłyszał obcy głos, chyba kobiety.
- O co mu chodzi? – spytała. – Chce ginu do picia?
- Nie – odparł drugi głos, tym razem męski. – Pewnie śni mu się żona, Ginny.
- Ano tak. A ty znikaj stąd i przebierz się. Lepiej, żeby nie widział cię w tym stroju, gdy się ocknie.
Prawie nie docierało do niego, co tamci mówią. Nie miał siły otworzyć oczu, by sprawdzić, kto jest przy nim.
Było mu gorąco i czuł, że coś dziwnego krępuje jego ruchy. Czyżby śmierciożercy go złapali i zostawili związanego w jakimś dziwnym miejscu?
Próbował wierzgnąć nogami, aby wyswobodzić się z więzów, ale stwierdził, że jest to bezcelowe. Na dodatek wyczerpało już i tak resztę sił, które posiadał, po czym ponownie zanurzył się w ciemności.
Po jakimś czasie znowu się ocknął. Tym razem otworzył powoli oczy. Pomieszczenie, w którym się znajdował, było dość ciemne, tylko z boku dostrzegał blask ognia. Spróbował odwrócić głowę, aby zobaczyć skąd pada ten blask, ale to tylko sprawiło, że poczuł zawroty głowy. Ktoś podszedł do niego i zobaczył pochylającą się nad nim, okoloną blond włosami, twarz. To była jakaś kobieta, którą widział po raz pierwszy. Starał się usiąść, lecz z jękiem opadł z powrotem na posłanie.
- Leż spokojnie – powiedziała. – Nie jesteś wystarczająco zdrowy, aby wstać.
- Gdzie ja jestem? – zapytał słabym głosem. – Kim ty jesteś i co się stało?
- Na razie jesteś bezpieczny. Nic nie pamiętasz?
Zamknął oczy. Powoli przypominał sobie las i nierówną walkę z wężami. Jęknął cicho.
- Węże... – mruknął, otwierając z powrotem oczy.
- Tak. To cud, że cię znalazłam.
Nie zważając na protesty nieznajomej, podniósł się do pozycji siedzącej. Wciąż był cały obolały. Sięgnął po okulary i rozejrzał się po izbie. Była skromna, lecz porządna i czysta. Powrócił wzrokiem na kobietę. Miała niebieskie oczy, złociste włosy, a w rękach trzymała mokrą gazę.
Odsunął przykrywający go koc i spojrzał na siebie. Był ubrany tylko w bokserki i koszulkę. Natychmiast przykrył się z powrotem.
- Gdzie jest moje ubranie? I moja różdżka?
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...