Ron odetchnął z wyraźną ulgą.
- Nawet nie wiecie, ile mnie to kosztowało.
Uwolnił się z objęć siostry i usiadł na łóżku przed nimi.
- Ale wszystko jest już dobrze, braciszku? Prawda? – zapytała Ginny, gdy usiadła obok niego i mocno go objęła.
- Mam nadzieję – mruknął. – Przez ostatnie miesiące nie mogłem opędzić się od ptaków, które Hermiona napuszczała na mnie codziennie... – Podniósł głowę i jego oczy napotkały wzrok Harry'ego, który uśmiechnął się lekko. – Do tej pory mam ślady na szyi – odsunął kołnierzyk, odsłaniając fragment zaczerwienionej skóry, a potem potarł lekko czoło. – Na czole udało mi się usunąć... Gdybym dziś rano nie obiecał jej, że z wami porozmawiam, to wieczorem znowu...
- Wieczorem miałbyś kolejną porcję ataku rozwścieczonych kanarków – warknęła Hermiona od progu.
Wszyscy odwrócili się w jej stronę. Stała oparta o framugę z założonymi rękami na piersiach.
- I zastanawiam się, czy mimo wszystko na to nie zasłużyłeś – dodała.
- Już w porządku, Hermiono... – powiedział Harry.
Hermiona weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Przecież wszystko im wyjaśniłem... – wymamrotał Ron.
- Ale zaprosiłeś ich tutaj w taki sposób, że dziwię się, że Harry nie rzucił na ciebie jakiejś klątwy. Nawet Teddy myślał, że zamierzacie się bić.
- Prawie tak się stało – wtrąciła Ginny.
- Ale sytuacja została opanowana – powiedział Harry, uśmiechając się do niej. – Dzięki Ginny.
Przysunął się bliżej i położył dłoń na jej ramieniu.
- A ty przyszłaś mnie sprawdzić? – zapytał kwaśno Ron.
- Nie całkiem – odparła Hermiona. Spojrzała na Harry'ego i Ginny. – Chciałam zobaczyć czy nadal jesteście cali i czy Ginny nic nie jest.
Ginny potrząsnęła głową.
- Wszystko ze mną okej – mruknęła.
- A więc jednak mnie sprawdzasz... – jęknął Ron, kręcąc głową.
- Poza tym mama zaprasza was na obiad. – Hermiona ponownie zwróciła się do Harry'ego i Ginny, nie zważając na Rona. – Pewnie jesteś głodna.
- No pewnie! – wykrzyknęła Ginny, wstając. – Aż dziwne, że maluch jeszcze nie zaczął się dopominać.
- A Teddy pewnie wymyśla niestworzone historie na nasz temat. Pozwólmy innym odetchnąć od niego.
Podał ramię Ginny, ale ta zawahała się chwilę, patrząc jak jej brat i bratowa zamierzają wyjść. Ścisnęła Harry'ego za ramię. To chyba idealny moment, by pokazać im, że nigdy nie mieli żalu do żadnego z nich.
- Poczekaj – szepnęła. – Może poprosimy ich teraz?
Ich oczy się spotkały i Harry przytaknął. Od razu wiedział o czym mówi.
- Myślę, że to dobry pomysł.
- Idziecie? – zapytał Ron, odwracając się do nich.
Stał już przy drzwiach. Obok niego Hermiona zaciskała rękę na klamce.
- Zaczekajcie chwilę – powiedział Harry.
Przyjaciele odwrócili się i cofnęli kilka kroków.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...