82. Przesłuchanie

668 33 0
                                    

Takiego zamieszania w Kwaterze Harry nie widział jeszcze nigdy. Samolociki latały im nad głowami, roznosząc najnowsze wieści, a aurorzy przebiegali obok nich, nie zwracając na nic uwagi, przez co papiery i przyczepione magiczną taśmą plakaty, podnosiły się pod wpływem wiatru. Fireburn zniknął za drzwiami gabinetu Robardsa.

- Gdzie go trzymają? – zapytał Harry Tima.

- Pewnie w lochach przy salach rozpraw na dziesiątym piętrze. Tam zwykle podejrzani i śmierciożercy przebywali pod strażą dementorów – odparł tamten. – Wiesz gdzie?

Harry pokiwał głową.

- Niestety wiem. Byłem tam nie raz – mruknął.

- Ciekawe kto to – powiedział Mike, który pojawił się nagle obok nich. – Jest takie poruszenie, jakby złapali samego Malfoya.

- Czy jest jakiś sposób, żebyśmy dostali się na to przesłuchanie? – spytał Harry, siadając przy swoim biurku.

Bezmyślnie zaczął przerzucać papiery, udając, że szuka jakiegoś ważnego dokumentu. W rzeczywistości sprawdzał pod szatą, czy ma pewną rzecz, bez której się nie rozstawał.

- Ginny wracała dziś do Hogwartu, prawda? – zapytał Tim, który położył rękę na jego ramieniu.

- Tak, ale czy jest to możliwe? – spytał, podnosząc głowę. Nieważne, co tamci odpowiedzą, on i tak miał już plan, co zrobić. On musi się tam dostać.

- Wątpię – mruknął Mike, siadając na krześle przy swoim biurku, które miał obok.

Harry wyprostował się na krześle, opierając się plecami o oparcie i krzyżując ramiona na piersi.

- To kto może w tym uczestniczyć? Przecież chyba nie Wizengamot? To nie jest proces, tylko zwykłe przesłuchanie.

- Oprócz tych, którzy tam byli z Brygady Uderzeniowej, pewnie będzie ktoś z Departamentu Przestrzegania Prawa – powiedział Tim, odsuwając się i siadając na wprost Harry'ego. – Zwykle jest to sam dyrektor, ale nie wiem, czy będzie chciał w tym uczestniczyć, no i oczywiście Robards albo Fireburn.

- Muszę zobaczyć kto to jest i nieważne jak to zrobię – powiedział Harry, wstając. – Jakby co, to powiedzcie, że musiałem coś załatwić na mieście.

Odwrócił się i ruszył do wyjścia. Zobaczył przed sobą Paula Laughtera, który opuszczał Kwaterę. Przyspieszył kroku, ale nie zrównał się z nim. Nie chciał zdradzać swoich planów. Wystarczy, że i tak wiedzą o tym Mike i Tim. Na korytarzu rozejrzał się. Paul właśnie zjeżdżał na dół. Czyżby tym razem to on miał być jednym z aurorów przesłuchujących?

- Potter, zaczekaj – usłyszał z tyłu głos Tima. – Idę z tobą.

- Nie potrzebuję niańki! – warknął, nie odwracając się.

- Ale ja też chcę zobaczyć kogo ze sobą przywlekli.

Harry przewrócił oczami, robiąc kwaśną minę i ruszył w kierunku wind.

- Powinniśmy chyba powiadomić o wszystkim Artura Weasleya – mruknął cicho Tim, spoglądając w drugi koniec korytarza.

- Jak skontaktuję się z Ginny wszystko mu wyjaśnię – odparł Harry.

Tak, musi się z nią zobaczyć. Sięgnął ręką do kieszeni pod szatą. Oprócz peleryny-niewidki wyczuł palcami lusterko. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić tego teraz. Jednak przesłuchanie miało się zacząć za kilka minut, więc czy zdąży ją wywołać?

W tej samej chwili pojawiła się winda, drzwi rozsunęły się ze zgrzytem i weszli do środka.

Korytarz na dziewiątym piętrze był ciemny i mroczny, tak jak Harry go zapamiętał. Przeszył go dreszcz, gdy spojrzał w odległe drzwi do Departamentu Tajemnic, ale ruszył dalej, skręcając w lewo, gdzie mieściły się sale sądowe. Tim szedł obok. Zeszli na dół, a gdy skręcili w prawo ujrzeli przy otwartych drzwiach Paula i jakiegoś wysokiego mężczyznę z długimi czarnymi włosami i brodą, poprzetykanymi gdzieniegdzie srebrnymi pasemkami.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz