Takiego zamieszania w Kwaterze Harry nie widział jeszcze nigdy. Samolociki latały im nad głowami, roznosząc najnowsze wieści, a aurorzy przebiegali obok nich, nie zwracając na nic uwagi, przez co papiery i przyczepione magiczną taśmą plakaty, podnosiły się pod wpływem wiatru. Fireburn zniknął za drzwiami gabinetu Robardsa.
- Gdzie go trzymają? – zapytał Harry Tima.
- Pewnie w lochach przy salach rozpraw na dziesiątym piętrze. Tam zwykle podejrzani i śmierciożercy przebywali pod strażą dementorów – odparł tamten. – Wiesz gdzie?
Harry pokiwał głową.
- Niestety wiem. Byłem tam nie raz – mruknął.
- Ciekawe kto to – powiedział Mike, który pojawił się nagle obok nich. – Jest takie poruszenie, jakby złapali samego Malfoya.
- Czy jest jakiś sposób, żebyśmy dostali się na to przesłuchanie? – spytał Harry, siadając przy swoim biurku.
Bezmyślnie zaczął przerzucać papiery, udając, że szuka jakiegoś ważnego dokumentu. W rzeczywistości sprawdzał pod szatą, czy ma pewną rzecz, bez której się nie rozstawał.
- Ginny wracała dziś do Hogwartu, prawda? – zapytał Tim, który położył rękę na jego ramieniu.
- Tak, ale czy jest to możliwe? – spytał, podnosząc głowę. Nieważne, co tamci odpowiedzą, on i tak miał już plan, co zrobić. On musi się tam dostać.
- Wątpię – mruknął Mike, siadając na krześle przy swoim biurku, które miał obok.
Harry wyprostował się na krześle, opierając się plecami o oparcie i krzyżując ramiona na piersi.
- To kto może w tym uczestniczyć? Przecież chyba nie Wizengamot? To nie jest proces, tylko zwykłe przesłuchanie.
- Oprócz tych, którzy tam byli z Brygady Uderzeniowej, pewnie będzie ktoś z Departamentu Przestrzegania Prawa – powiedział Tim, odsuwając się i siadając na wprost Harry'ego. – Zwykle jest to sam dyrektor, ale nie wiem, czy będzie chciał w tym uczestniczyć, no i oczywiście Robards albo Fireburn.
- Muszę zobaczyć kto to jest i nieważne jak to zrobię – powiedział Harry, wstając. – Jakby co, to powiedzcie, że musiałem coś załatwić na mieście.
Odwrócił się i ruszył do wyjścia. Zobaczył przed sobą Paula Laughtera, który opuszczał Kwaterę. Przyspieszył kroku, ale nie zrównał się z nim. Nie chciał zdradzać swoich planów. Wystarczy, że i tak wiedzą o tym Mike i Tim. Na korytarzu rozejrzał się. Paul właśnie zjeżdżał na dół. Czyżby tym razem to on miał być jednym z aurorów przesłuchujących?
- Potter, zaczekaj – usłyszał z tyłu głos Tima. – Idę z tobą.
- Nie potrzebuję niańki! – warknął, nie odwracając się.
- Ale ja też chcę zobaczyć kogo ze sobą przywlekli.
Harry przewrócił oczami, robiąc kwaśną minę i ruszył w kierunku wind.
- Powinniśmy chyba powiadomić o wszystkim Artura Weasleya – mruknął cicho Tim, spoglądając w drugi koniec korytarza.
- Jak skontaktuję się z Ginny wszystko mu wyjaśnię – odparł Harry.
Tak, musi się z nią zobaczyć. Sięgnął ręką do kieszeni pod szatą. Oprócz peleryny-niewidki wyczuł palcami lusterko. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić tego teraz. Jednak przesłuchanie miało się zacząć za kilka minut, więc czy zdąży ją wywołać?
W tej samej chwili pojawiła się winda, drzwi rozsunęły się ze zgrzytem i weszli do środka.
Korytarz na dziewiątym piętrze był ciemny i mroczny, tak jak Harry go zapamiętał. Przeszył go dreszcz, gdy spojrzał w odległe drzwi do Departamentu Tajemnic, ale ruszył dalej, skręcając w lewo, gdzie mieściły się sale sądowe. Tim szedł obok. Zeszli na dół, a gdy skręcili w prawo ujrzeli przy otwartych drzwiach Paula i jakiegoś wysokiego mężczyznę z długimi czarnymi włosami i brodą, poprzetykanymi gdzieniegdzie srebrnymi pasemkami.
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...