161. Szczęście i nieszczęście

998 36 5
                                    

Po powrocie do Doliny Godryka Harry zamknął się w swoim gabinecie. Potrzebował chwili tylko dla siebie i wiedział, że Ginny to zrozumie. Chciał uspokoić galopujące myśli i odegnać ból głowy. Obraz Dumbledore'a nakładał się na wspomnienia o Snapie i przeplatał się z wizją zakrwawionych Ginny i Jamesa, które niczym skacząca piłeczka obijały się po jego głowie, boleśnie uderzając w czuły punkt. Tak bardzo chciał to z siebie wyrzucić, zapomnieć. Nie było to jednak możliwe.

Z ukrytej między książkami szafki wyjął myślodsiewnię i postawił ją na biurku. Przytknął koniec różdżki do skroni i wyciągał z głowy wspomnienie po wspomnieniu i przekładał do misy. Rozmowy z Dumbledorem, jego śmierć, ostatnie spotkanie ze Snape'em i ich „pobyt" w lochach Voldemorta. Nie chciał tego pamiętać, ale to wszystko było częścią jego życia, bez tego nie byłby tym, kim jest teraz. Tak naprawdę, gdyby nie ci dwaj mężczyźni w ogóle by go tutaj nie było.

W swoim życiu przeżył już naprawdę dużo. Doświadczył wiele bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego - ciężkie dzieciństwo wśród osób, które go nienawidziły, prześladowanie przez śmierciożerców, jak i samego Lorda Voldemorta, niejedną klątwę Cruciatus. Tak... Na zbyt lekkie życie nie mógł narzekać. Ale sama myśl, że ktoś mu najbliższy mógł zostać skrzywdzony w taki sposób...

Potrząsnął głową. Nie mógł do tego dopuścić.

Wtedy jego umysł zalały wspomnienia jego małej rodziny z ostatnich wakacji. Ginny, patrząca na niego z miłością i pożądaniem. Jej głos szepczący mu czułe słowa w chwilach najgłębszej intymności. Płacz Jamesa i jego uśmiech. Jego pierwsze kroczki.

Odetchnął głęboko i uśmiechnął się do swoich myśli. To była właśnie miłość, o której zawsze mówił Dumbledore.

Kiedyś, przed laty, traktował słowa Dumbledore'a o miłości, jak zwykły banał. Bo co mógł o niej wiedzieć człowiek, który nie miał rodziny? Pewnie nic. Do czasu, gdy poznał motywację Snape'a.

Jego miłość do od lat nieżyjącej dziewczyny, jego poświęcenie, by pomóc przeżyć dziecku swojej ukochanej przez te wszystkie lata, choć ten był synem jego wroga, którego zawsze nienawidził... To była właśnie miłość.

------

Ginny z lekkim niepokojem przygotowywała kąpiel dla Jamesa, rozmyślając o Harrym. Mogła się tylko domyślać, że przybycie do Hogwartu i rozmowa z McGonagall i Dumbledore'em było dla Harry'ego powrotem do starych wspomnień, o których próbował zapomnieć. Teraz potrzebował chwili w samotności, by to wszystko sobie poukładać.

Po wykąpaniu, nakarmieniu i uśpieniu Jamesa zajrzała do jego gabinetu. Mężczyzna siedział w swoim fotelu, wyglądając przez okno. Na biurku stała myślodsiewnia, w której wirowały jego wspomnienia; przez chwilę na powierzchni pojawiła się twarz Severusa Snape'a.

Westchnęła. Po tym, jak kilka miesięcy temu Harry opowiedział jej o tamtej nocy sprzed lat, wiedziała, że jej mąż wciąż czuje wyrzuty sumienia do dawnego profesora.

– Harry... – szepnęła.

Harry ocknął się z zamyślenia i ucałował dłoń, która spoczęła na jego ramieniu.

– Domyślam się, że James smacznie śpi – powiedział, zamykając delikatną dłoń w swojej własnej.

Ginny uśmiechnęła się, opierając policzek na czarnych włosach męża.

– Dzisiaj miał tyle wrażeń, że padł już podczas kąpieli.

Harry przyciągnął ją do siebie, sadzając ją sobie na kolanach i pocałował ją.

Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz