Śmierciożercy opuścili teren Hogwartu bez żadnych przeszkód. Nie spotkali po drodze żadnego aurora, a brama Hogwartu bez problemu się przed nimi otworzyła. Ten, który trzymał Ginny nie zwalniał uścisku. Przerzucił ją sobie przez ramię jak worek kartofli, nie przejmując się niczym, a Ginny była zbyt przerażona i oszołomiona, żeby protestować. Czuła, że to mogłoby pogorszyć jej sytuację. Poza tym nikt by jej nie usłyszał, gdyby zaczęła krzyczeć, bo śmierciożercy rzucili na nią zaklęcie uciszające „Silencio”. Dodatkowo ten, który szedł z tyłu trzymał wycelowaną różdżkę w jej kierunku. Nie wiedziała co się z nią teraz stanie, bo przecież nie znała ich planów a oni nie odzywali się do siebie. W głowie jej szumiało. W uszach brzmiał jej głos jednego z nich, gdy mówił, że „Potter będzie grzeczny, bo dla niej zrobi wszystko”. Jedna łza spłynęła jej po policzku. Im chodzi o Harry’ego. Ona ma być przynętą. Myślała tylko o tym, czy Harry ją znajdzie i czy oboje to przeżyją.
Dotarli do Hogsmeade. Tak lubiła to miasteczko, a teraz prawdopodobnie miało być miejscem jej przetrzymywania. Robiło się już ciemno. Uniosła lekko głowę przekręcając ją i zobaczyła ponad ramieniem śmierciożercy majaczący kontur strasznego budynku. To była Wrzeszcząca Chata. Kiedyś, kilka lat temu Fred i George mówili jej, że w tym domu straszy, a nawet dla żartów trochę ją wtedy wystraszyli. Przez nich bała się tu podchodzić, a teraz bez jej zgody ma tu być. Zamknęła oczy.
Weszli do środka. Śmierciożerca zrzucił ją z ramion na podłogę u stóp innego.
- To ona. Nie było żadnych problemów – usłyszała głos śmierciożercy, który wcześniej ją niósł.
- Widzę – syknął tamten. – Zanieście ją na górę. Tam sobie zaczeka na Pottera, a wy się nią zajmiecie.
Po chwili poczuła jak ktoś ciągnie ją za ręce, a potem podnosi, żeby wnieść ją po schodach. Spod lekko przymkniętych powiek zobaczyła pokój. Nic w nim nie było oprócz wielkiego łóżka, na którym siedział kolejny śmierciożerca z pergaminem w ręku. Na ich widok wstał i podszedł do nich.
- Widzę, że nie mieliście żadnych kłopotów.
- Nie. Wszystko poszło zgodnie z planem.
- Tak, niestety Potter nie stosuje się do naszych poleceń. Trzeba go trochę postraszyć.
Pociągnął Ginny za rękę, prawie ją wykręcając, tak, że upadła na podłogę, jęcząc z bólu.
- Skąd wiesz?
- Dostałem list od Vincenta. Spotkał go jak wchodził do szkoły. Był z tą szlamą Granger.
- Crabbe? To on umie pisać?
- Nie wyrażaj się tak o moim synu! Crucio!
Ginny miała zamknięte oczy, ale usłyszała, że ktoś upada na podłogę obok niej i krzyczy.
- Mam nadzieję, że to rozumiesz? – syknął. – Każdy kto obraża mojego syna obraża także mnie!
- T-tak – jęknął tamten z podłogi. – W porządku. Przepraszam.
- Vincent jest jednym z nas. Czarny Pan okazał wielką łaskę pozwalając mu dołączyć do naszych szeregów. A teraz jest idealnym szpiegiem i pilnuje Pottera.
Ginny podczas, gdy oni się kłócili, delikatnie, tak, żeby tego nie zauważyli sięgnęła do kieszeni swojej szaty, wyciągnęła różdżkę i położyła się na niej.
- Teraz trzeba zająć się nią – po chwili Crabbe wskazał w jej kierunku.
Podszedł do niej i złapał za włosy. Poczuła, że uciął jej trochę włosów, a potem, gdy już odchodził usłyszała jak zwrócił się do pozostałych śmierciożerców w pokoju:
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...