Ginny nie podejrzewała, że propozycja Hermiony wywoła w rodzinie taki entuzjazm. Oczywiście wszystkie jej bratowe przyklasnęły tej ofercie i wyraziły chęć spędzania wspólnie czasu, opiekując się swoimi pociechami. Najczęściej spotykały się u Potterów lub w Norze, gdzie było najwięcej miejsca. Hermiona i Audrey od razu znalazły wspólny język i w czasie tych spotkań w najlepsze rozmawiały o swoich dziewczynkach - Rose i Molly.
Najciekawiej, a raczej najgłośniej, robiło się, gdy jeden z tych maluchów zaczynał płakać. Od razu dołączał do niego następny z kuzynów i tak po kolei, aż w całym domu rozlegało się wycie piątki maluchów, a uciszania, tulenia nie było końca.
Ginny z rozrzewnieniem wspominała czasy, gdy Jim większość czasu spędzał w swoim łóżeczku lub kojcu, tak jak obecnie Al, i w spokoju mogła zająć się domem. Teraz, gdy nauczył się chodzić, nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż kilka minut. Nic nie było w stanie go zatrzymać, ani stojąca kanapa czy fotel, ani schody. Wszędzie, gdzie tylko się dało, Ginny z Harrym ponakładali zaklęcia zabezpieczające, ale mały rozrabiaka i tak znajdował jakąś lukę i wędrował po wszystkich meblach, dopóki mama albo tata nie ściągnęli go na ziemię, a każde odkręcenie malca przez któregoś z rodziców w drugą stronę spotykało się z protestem biegnącego chłopca i kończyło się płaczem.
Czas mijał. Ostatniego dnia października Ginny przygotowywała kolację na nadchodzącą Noc Duchów, którą mieli spędzić razem z najbliższymi przyjaciółmi.
Al spał w swoim łóżeczku stojącym w kącie kuchni, na które Ginny nałożyła dość silne zaklęcia wyciszające, podczas gdy Jim siedział na podłodze i wyciągał z dolnych szafek garnki, talerze i sztućce, z których tworzył perkusję, jak kilka miesięcy temu na wakacjach, albo kręcił się między jej nogami, poznając wszystkie zakamarki pomieszczenia i obserwował jak mama wyczarowuje kolejne zabawne i czasami potworne ciasteczka.
- Może pobawisz się w salonie, skarbie? – zapytała, gdy Jim po raz kolejny zaczął stukać łyżką w odwrócony garnek. – Obudzisz Ala.
- Ne. Dzia śpi. – Jim pokręcił główką i przytulił się do jej nogi. – Mama.
- Wszystkie twoje zabawki tam na ciebie czekają – próbowała go jeszcze przekonać – a mamusia w tym czasie przygotuje kolację dla taty.
Jim złapał ją za rękę i pociągnął.
- Ne. Mama, oć.
- Mam iść z tobą? – Wzięła go na ręce, a Jim złożył pocałunek na jej policzku. – A co z kolacją?
- Oć – malec ponowił prośbę.
- Dobrze, poproszę tylko Zgredka, by zajął się resztą przygotowań. Zgredku?
W progu pojawił się skrzat, który skłonił się nisko.
- Pani Ginewra wołała Zgredka?
- Tak. Przypilnuj pieczeni. Co robiłeś w salonie?
- Zgredek ubiera dom na dzisiejszy wieczór.
- Co? – krzyknęła zaskoczona i wybiegła z kuchni.
Dobrze wiedziała do czego może być zdolny ten skrzat. Wiedziała ile razy próbował ratować Harry'ego podczas jej pierwszego roku w Hogwarcie, najczęściej wpędzając go w jeszcze większe kłopoty, przez które lądował w Skrzydle Szpitalnym. Znała historię złotych bombek o twarzy Harry'ego i napisem Wesołych i Harrych Świąt, jakie przygotował Zgredek na ostatnie spotkanie GD przed gwiazdką, a których Harry pozbył się w ostatniej chwili przed przyjściem wszystkich członków ich grupy. Choć od tamtych wydarzeń minęło już wiele lat, skrzat niewiele się zmienił.
![](https://img.wattpad.com/cover/165746099-288-k463640.jpg)
CZYTASZ
Harry i Ginny - Czy ich miłość pokona wszystkie problemy?
FanfictionJak po pokonaniu Voldemorta poradzą sobie nasi bohaterowie? Co się stanie gdy śmierciożercy będą szukali odwetu za śmierć ich pana? - tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Autor: Jogi_hp http://harry-ginny-milosc.blogspot.com/ To opowiadanie ni...