▪100▪

5.1K 240 89
                                    

niespodzianka  

Siedziałaś na kanapie oglądając film

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziałaś na kanapie oglądając film. Szykował się samotnie spędzony wieczór...

Kook tego dnia miał zostać dłużej w wytwórni, żeby trochę poćwiczyć nową choreografię, więc nie zapowiadało się, żeby wrócił przed 22.

Znudzona puszczoną w telewizji produkcją wyłączyłaś telewizor i skierowałaś się do kuchni. Chciałaś zrobić sobie coś do jedzenia i szybciej położyć się spać, jednak twoje palny przerwał dzwonek do drzwi. Leniwie podeszłaś do nich myśląc, że to sąsiadka, z którą od początku waszego mieszkania tu nie zamieniłaś nawet słowa. Więc jej wizyta byłaby dziwna, no ale kto inny dzwoniłby o tej godzinie?

Uchyliłaś delikatnie drzwi i pierwsze co rzuciło ci się w oczy to karton pizzy, a zaraz za nim uśmiechnięta twarz Kookiego. Na jego widok sama się uśmiechnęłaś i otworzyłaś szerzej, żeby mógł wejść do środka.

- Cześć kochanie – podał ci karton i siatkę wypchaną różnymi słodyczami, po czym się rozebrał i przyjął od ciebie zakupy, cmokając cię ówcześnie w usta.

- Nie miałeś być w wytwórni? – zapytałaś zaskoczona idąc za nim.

- Miałem – odłożył wszystko na stolik – Ale układ już umiem, a za tobą się stęskniłem – posłał ci szeroki uśmiech i otworzył ramiona, żebyś go przytuliła.

Ucieszyłaś się, że ten wieczór spędzicie razem i szybko znalazłaś się w jego ramionach. Chłopak objął cię szczelniej, po czym małymi kroczakami cofał się w stronę kanapy, na którą upadł, a ty zaraz za nim, lądując na jego torsie.

- Wiedziałem, że na mnie lecisz – zaśmiał się i położył swoje dłonie na twoich plecach.

Parsknęłaś na jego tekst i wygonie położyłaś się na nim.

- Nie za wygonie ci? – zapytał roześmiany, sam musiał przyznać, że najchętniej już na zawsze zostałby by w takiej pozycji.

Pokiwałaś głową na "nie" i delikatnie uszczypnęłaś go w ramię, na co krzyknął zaskoczony. Podniosłaś się z niego próbując opanować śmiech, ale chłopak złapał cię w pasie i ponowie przyciągnął na siebie.

- Własnego narzeczonego tak atakować? Nieładnie – mruknął – Myślę, że należy ci się sroga kara...

Swoje usta przeniósł na twoją szyję, gdzie zostawiał multum malinek, a ręce niepostrzeżenie ułożył na miejsca, w których były twoje najczulsze punkty. Nim się obejrzałaś, a byłaś łaskotana po całym ciele. Próbowałaś się wyrwać, ale z marnym skutkiem.

Całe pomieszczenie było wypełnione waszymi śmiechami i twoimi krzykami. Dopiero po dobrych 10 minutach wicia się na całej kanapie i gróźb bez pokrycia chłopak się nad tobą zlitował.

- No, teraz jesteśmy kwita – uśmiechnął się.

Otarłaś kąciki oczu, w których zebrały się łzy i odsunęłaś się od Jungkooka na wypadek gdyby znowu coś mu wpadło do głowy. Jednak widząc jak opiera się o kanapę i wyciąga do ciebie dłoń niepewnie przysunęłaś się bliżej. Oparłaś się o jego klatkę piersiową, a on objął cię ramieniem.

- Kiedyś się na tobie zemszczę – mruknęłaś.

- Czekam – poruszył sugestywnie brwiami i wolną ręką sięgnął po karton z pizzą, który położył na swoich wyciągniętych nogach.

Parsknęłaś śmiechem na jego odpowiedź i sięgnęłaś po kawałek, po czym z powrotem oparłaś się o jego tors.

Taki chłopak, narzeczony, to skarb.

Taki chłopak, narzeczony, to skarb

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz