▪174▪

4K 232 69
                                    

Jungsu idzie do przedszkola

___________

Słysząc dźwięk budzika rozchyliłaś leniwie powieki i sięgnęłaś po telefon leżący na szafce, żeby wyłączyć irytujący alarm. Czułaś jak leżący obok Kook przewraca się na drugi bok i najchętniej wtuliłabyś się w mężczyznę, znowu zapadając w sen, jednak nie mogłaś sobie na to pozwolić.

Wakacje nieubłagalnie dobiegły końca, a co za tym szło - skończyło się beztroskie życie Jungsu, który od teraz będzie nosić miano przedszkolaka. Z lekką obawą patrzyłaś w przyszłość, na dalsze etapy nauki chłopca, który będzie musieć zmierzyć się z koreańskimi szkołami, jednak póki co bardziej przejmowałaś się, czy bez problemów zaklimatyzuje się w przedszkolu. Chociaż sam Jungsu zdawał się cieszyć z nowej przygody, to tak naprawdę nie wiedziałaś jak sobie poradzi. Szczególnie, że dzieci potrafią być złośliwe, a wasz synek należy do tych bardziej wrażliwych.

Ostrożnie wstałaś z miękkiego materaca i narzuciłaś na siebie przewiewny szlafrok. Jeszcze zanim opuściłaś sypialnię nachyliłaś się nad Jungkookiem i cmoknęłaś go w policzek, co wywołało jego delikatny uśmiech. W sumie już mogłabyś go obudzić, ale wolałaś, żeby przespał choćby te 30 minut, które zostały do pobudki dzieci.

Po cichu skierowałaś się do kuchni, gdzie pospiesznie zabrałaś się za przygotowanie śniadania. Wsypałaś ryż do maszyny, po czym wyjęłaś z lodówki przygotowaną wczoraj zupę, którą wystarczyło tylko podgrzać. W czasie, kiedy wszystko się gotowało zajęłaś się mięsem. W skupieniu kroiłaś je w wąskie paski, cały czas monitorując pozostałe potrawy, jak i czas.

Przez swoje skupienie nawet nie zwróciłaś uwagi na opartego o framugę Kooka, który wciąż sennie ci się przyglądał. Chłopak widząc, że póki co masz lepsze zajęcie niż rozglądanie się za nim po pomieszczeniu, po cichu podszedł do ciebie, by następnie objąć cię wokół talii.

- Chcesz żebym sobie palce ucięła? - zapytałaś spoglądając na niego kątem oka.

Ten tylko się zaśmiał i oparł głowę na twoim ramieniu.

- Czyli to jest ten dzień, w którym nasze pisklę wyfrunie z rodzinnego gniazda... - zrobił dramatyczną pauzę pociągając nosem - Czuję się staro, dzieci nam dorastają...

- Myślałeś, że będą wiecznie śpiącymi niemowlakami przez całe życie? - prychnęłaś odkładając nóż na deskę, żeby odwrócić się w stronę ukochanego.

- Miałem taką nadzieję - powiedział z uśmiechem - Tęsknię za tym, kiedy Jungsukie był jeszcze taki mały, kiedy uczyliśmy go chodzić, mówić... te czasy już nie wrócą - westchnął wtulając się w twoje ciało.

- Teraz będziesz mógł go uczyć nowych rzeczy - mruknęłaś wplatając palce w jego ciemne włosy - A mówić zawsze możesz uczyć Jisoo.

Mężczyzna zaśmiał się, swój wzrok zakotwiczając w widoku za oknem.

- Chyba będziemy musieli pomyśleć o logopedzie dla niej, to dziwne, że jeszcze nie mówi.

- Jeszcze za tym zatęsknisz - szepnęłaś w jego klatkę piersiową, po czym oderwałaś się od Kooka na dźwięk oznajmujący, że ryż jest już gotowy - Zajmiesz się zupą i mięsem? Ja pójdę ich już powoli budzić.

Kiedy Jungkook zaparkował pod budynkiem przedszkola spojrzałaś w lusterku na siedzących w fotelikach Jungsu i Jisoo. Dziewczynka spokojnie czekała, aż weźmiecie ją na ręce, za to chłopiec nerwowo przebierał nóżkami, miętoląc w rączkach Pana Lwa. Widząc go tak zdenerwowanego sama zaczęłaś czuć obawy, co zauważył twój mąż.

- Będzie dobrze - szepnął gładząc cię po udzie.

W odpowiedzi na jego słowa kiwnęłaś głową, chcąc w nie wierzyć, po czym odpięłaś pas i wysiadłaś z auta, co zaraz po tobie zrobił Kook. Wyjęłaś z fotelika Jisoo, która z uśmiechem otuliła cię wokół szyi i zrobiłaś krok do tyłu, żeby zaraz dołączył do ciebie Jungsu i niosący jego plecak Jungkook.

Widziałaś, jak wasz synek próbuje wymusić uśmiech, przez co na jego twarzy zagościł grymas. Bez słowa chwycił cię za dłoń, którą mocno jak na siebie ścisnął i z opuszczoną główką stawiał kolejne kroki w stronę drzwi budynku.

Razem z Kookiem długo myśleliście o wyborze przedszkola dla Jungsu. Zależało wam, żeby miało dobre opinie, wychowawczynie były pedagogami z powołania, a dzieci czuły się tam dobrze. I chociaż większość konsultacji odnoście miejsca dla waszego synka odbywaliście przez video chat, ze względu na trasę zespołu, to w końcu udało wam się znaleźć odpowiednią placówkę. Chociaż to czas miał pokazać, czy na pewno to był dobry wybór, tu w końcu chodziło o Jungsu, a nie was.

- Boję się - usłyszałaś cichy głos chłopca, kiedy byliście w szatni.

Spojrzeliście z Kookiem po sobie, po czym ukucnęłaś przed synkiem i położyłaś dłonie na jego kolankach. Twój mąż razem z Jisoo na rękach stanął nad wami, przyglądając się zmartwiony waszemu starszemu dziecku.

- A co jak nikt mnie nie będzie lubić?

- A dlaczego mieliby cię nie lubić? - zapytałaś gładząc go po gęstych włosach.

Ten tylko wzruszył ramionami wpatrując się w swoje buty. Czułaś jak w tamtym momencie twoje serce pęka - widok własnego dziecka w takim stanie nie był niczym przyjemnym.

- Nie masz się czego bać - szepnęłaś obejmując go delikatnie, co odwzajemnił.

Po kilku sekundach poczułaś jak Jungkook kuca obok was i kładzie jedną rękę na twoich plecach, a drugą tuli do siebie waszą córeczkę, żeby nie spadała z jego kolana.

- Zobaczysz będzie super - odezwał się mężczyzna przenosząc dłoń na główkę chłopca - Jeszcze będziesz się wstydzić, że się tak bałeś.

- Tak? - Jungsu uniósł wzrok na tatę, przez zobaczyliście gromadzące się w jego oczach łzy.

- Pewnie, a jak skończysz zajęcia, to zabieram nas wszystkich na lody, co ty na to? - posłał dziecku uśmiech, jednocześnie ścierając kciukiem pojedyncze łzy spływające po policzku synka.

___________

jakby ja nie jestem za faworyzacją dzieci, ale bardziej lubię Jungsu, sorry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

jakby ja nie jestem za faworyzacją dzieci, ale bardziej lubię Jungsu, sorry

Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz