▪128▪

5.1K 302 50
                                    

pierwsze kroki  

Umówiłaś się z Jungkookiem w parku niedaleko jego wytwórni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Umówiłaś się z Jungkookiem w parku niedaleko jego wytwórni. Zaraz po próbach zespołu mieliście przejść się na spacer a potem zakupy. Na miejscu usiadłaś na ławce i wpatrywałaś się jak Jungsu bawi się swoją maskotką. Przez ciągłą obecność Pana Lwa miałaś czasem wrażenie jakby Tae był non stop z wami, a już i tak odwiedza was prawie codziennie. Zwłaszcza, że maluch już potrafi raczkować i chętniej uczestniczy w różnych zabawach.

Cieszyłaś się, że chłopak ma tak dobry kontakt z waszym dzieckiem, ale bałaś się, że jeszcze ono zacznie mówić do niego "tato", a wtedy wolałabyś nie widzieć, jak zareagowałby Kook. Już i tak nie jest zachwycony z coraz częstszych wizyt zespołu w waszym mieszkaniu.

Widząc jak chłopiec rzucił lwa na ziemię uśmiechnęłaś się do niego i podałaś mu pluszaka, którego ten natychmiast cmoknął w nos i przytulił do siebie. To dziecko zaskakiwało i rozczulało cię coraz bardziej swoją wrażliwością, mimo tak młodego wieku.

W międzyczasie spojrzałaś na zegarek. Jungkook spóźniał się już chwilę, pewnie próba się im przedłużyła. Nie chcąc bezczynnie siedzieć w jednym miejscu wstałaś z ławki i prowadząc przed sobą wózek ruszyłaś wolnym krokiem wzdłuż alejki. Chciałaś zrobić małe kółko i wrócić na miejsce, gdzie pewnie czekałby już na ciebie chłopak.

Zrobiłaś może jakieś 10 metrów kiedy zza pleców dobiegło cię wołanie twojego imienia. Automatycznie odwróciłaś się za siebie i uśmiechnęłaś widząc, że twój mąż biegnie w twoją stronę. Zatrzymałaś się i poczekałaś aż chłopak dobiegnie do was.

- Cześć kochanie, przepraszam, że musiałaś czekać – wpił się w twoje usta i mocno objął w talii.

- Nic się nie stało – zaśmiałaś się i cmoknęłaś go w wargi zanim odsunęliście się od siebie.

Jungsu zauważając swojego tatę uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rączki w jego stronę. Jungkook widząc to podszedł do wózka i ukucnął przed nim głaszcząc chłopca po jego ciemnych włoskach. Jednak kiedy ten w dalszym ciągu wyrywał się do swojego taty Kook wyjął go z fotelika i wziął na ręce, po czym wstał.

- Idziemy coś zjeść? Jestem już głody – zwrócił się do ciebie, na co przytknęłaś – Na co masz ochotę?

- Dzisiaj zaryzykuję i zdam się na ciebie – posłałaś mu uśmiech, który odwzajemnił.

Wolnym tempem przechodziliście przez park. Nigdzie wam się zbytnio nie spieszyło, a pogoda była ładna i szkoda byłoby w taki dzień siedzieć w domu. Kiedy już byliście prawie przy wyjściu z parku chłopiec wskazał rączką zaciśniętą na łapce Pana Lwa na znajdujący się niedaleko psi park.

- Chcesz pooglądać pieski? – Kook spojrzał na małego, który jak zaczarowany wpatrywał się biegające za piłkami i swoimi właścicielami czworonogi.

Chłopak jeszcze zerknął na ciebie, by sprawdzić czy nie masz nic przeciwko, po czym we trójkę ruszyliście w stronę ogrodzonego terenu. Chłopiec tak bardzo wyrywał się z objęć taty, że o mało nie spadł. Dlatego Jungkook dla bezpieczeństwa synka postawił go na ziemi i złapał za obie rączki, a następnie powoli zaczęli robić małe kroki do przodu. Z uśmiechem obserwowałaś jak chłopiec śmieje się z nowego doświadczenia i próbuje podskakiwać, na co sam Kook podśmiewał się pod nosem. Widząc, że maluch wykonuje coraz śmielsze ruchy do przodu twój mąż puścił na chwilkę jego rączki, ale wciąż asekurował go, żeby nie upadł. Jungsu korzystając z tej "wolności" trochę niepewnie podreptał w stronę płotu.

Oboje z Jungkookiem zaskoczeni spojrzeliście na siebie. Już od jakieś czasu wdrażaliście do życia waszego synka naukę chodzenia, ale nie sądziliście, że maluch załapie ją tak szybko. Widząc, jak Jungsu jest prawie przy samym ogrodzeniu Kook wyprostował się i szybko podszedł do dziecka, po czym wziął je na ręce.

- Wiedziałem, że tak dobre geny się nie zmarnują – zaśmiał się i musnął twoje usta, kiedy maluch zaaferowany był oglądaniem pościgu kilku psów za piłką.

- Wiedziałem, że tak dobre geny się nie zmarnują – zaśmiał się i musnął twoje usta, kiedy maluch zaaferowany był oglądaniem pościgu kilku psów za piłką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz