▪120▪

6K 237 151
                                    

⇝kiedy ktoś cię kopnie  

- Mamo, wychodzimy! – krzyknął Kook łapiąc za klamkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mamo, wychodzimy! – krzyknął Kook łapiąc za klamkę.

- Weźcie ze sobą psa – kobieta wyszła z salonu i sięgnęła po smycz przewieszoną przez wieszak – Och, [T/I], zapnij się! – podeszła do ciebie i zapięła twoją kurtkę, po czym poprawiła szalik.

- Mówiłem – chłopak się zaśmiał i zapiął smycz o obrożę psa - Możemy ruszać – złapał cię za dłoń i wyszliście z domu jego rodziców.

Z racji twojego zbliżającego się porodu Jungkook dostał trzymiesięczny urlop. Chciał najbardziej jak to tylko było możliwe pomóc ci w pierwszych miesiącach życia waszego dziecka. Szczególnie, że przez pewien czas nie będziesz mogła wykonywać wielu rzeczy.

Swoje pierwsze dni urlopu chłopaka spędziliście w Busan. Dawno się widzieliście się z rodzicami Kooka, a ci sami nalegali na waszą wizytę u nich. Chcieli na żywo zobaczyć jak ich pierwszy wnuk rośnie. Choć maluch jeszcze nie pojawił się na świecie wszyscy wasi bliscy zdążyli go pokochać. Do teraz pamiętasz ich reakcję na wieść o ciąży. Pani Jeon, mama, o mało nie zemdlała. Teraz wspominacie to ze śmiechem, ale wtedy przestraszyliście się nie na żarty.

W rodzinnym mieście twojego męża mieliście spędzić jedynie cztery dni. Nalegałaś na chociaż tydzień, ale Kook był nieugięty. Do porodu zostały równo trzy tygodnie i wolał, żebyś w razie czego była pod opieką sprawdzonych lekarzy.

- Chcesz rękawiczki? – zapytał kiedy zobaczył jak wkładasz dłonie do kieszeni kurtki.

Pokręciłaś przecząco głową i uśmiechnęłaś się do niego, co odwzajemnił. Chłopak wystawił swoją dłoń w twoją stronę. Chwyciłaś ją, a Kook włożył obie wasze dłonie do kieszeni swojego płaszcza. Czułaś jak zatacza kciukiem kółeczka na twojej skórze, wywołując przyjemne dreszcze. Od razu zrobiło ci się cieplej.

- Może pójdziemy po coś ciepłego do picia, a potem do parku, żeby się wybiegał? – wskazał skinieniem głowy na psa, który ciągnął smycz.

Zaśmiałaś się kiedy zwierzak mocniej szarpnął za nią i o mało się nie wpadł w górę liści.

- Jasne – posłałaś uśmiech chłopakowi i poprawiłaś włosy, które wiatr zwiewał na twoją twarz.

Przed kawiarnią wzięłaś niewielkiego psa na ręce, jednak natychmiast został ci odebrany. Mimo, że ważył, może z 5 kilogramów, to dla Jungkooka był to wystarczający ciężar, który mógłby ci zaszkodzić. Pokręciłaś rozbawiona głową i weszłaś do środka, a chłopak z tym "olbrzymem" tuż za tobą.

- To co zwykle? – zapytał przeglądając menu przy ladzie.

- A mam inny wybór? – zaśmiałaś się.

Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz