▪162▪

4K 287 115
                                    

⇝obiecanki cacanki, a Kookiemu radość  

________

- Jungkook, ubierz się. Zaraz przyjdą rodzice i będziemy musieli się zbierać.

Spojrzałaś na leżącego na łóżku Kooka, który niczym obrażone dziecko odwrócił się do ciebie plecami i mruknął coś pod nosem. Westchnęłaś i usiadłaś za nim kładąc rękę na jego ramieniu.

- Jungkookie?

- Nie jadę z nimi – powiedział stanowczo – Oni i tak mnie nie lubią.

- Wcale, że nie –wplotłaś palce w jego włosy – Po prostu...

- Po prostu? – odwrócił się w twoją stronę.

Wlepiłaś wzrok w jego oczy zagryzłaś dolną wargę myśląc nad odpowiedzią. W końcu pod naciskiem jego spojrzenia wypuściłaś ciężko powietrze z płuc i uśmiechnęłaś się niewinnie.

- No dobra, może i cię nie lubią...

- No widzisz! Nie ma sensu, żebym jechał z wami.

- W ten sposób tylko pogorszysz sytuację – mruknęłaś – Zrób to dla mnie, to może zastanowię się nad tym celibatem.

Mężczyzna od razu cały się rozpromienił i podniósł do siadu z szerokim uśmiechem na ustach.

- Ale nie żartujesz?

- Nie, a teraz się ubieraj, albo pojedziesz jak bezdomny.

Rzuciłaś spojrzeniem na jego rozciągniętą, poplamioną bluzę zastanawiając się czy aby na pewno kiedyś nie użyłaś jej do wytarcia podłogi. Kook niewiele czekając zerwał się z łóżka i wtargnął do prawie opustoszałej garderoby. W tym samym czasie po mieszkaniu rozległ się dzwonek, na który podniosłaś się z miękkiego materaca i skierowałaś do przedpokoju, żeby otworzyć, jak przypuszczałaś rodzicom.

Jechaliście taksówką na lotnisko, na którym niedługo mieliście pożegnać się z twoimi rodzicielami. Mimo, że będzie ci ich brakować, to już przyzwyczaiłaś się do życia bez nich i musiałaś przyznać, że ich powrót do kraju był ci na rękę. Z nimi znowu czułaś się jak nastolatka, której wszyscy patrzą na ręce. Poza tym miałaś serdecznie dość ciągłych skarg Kooka, bo twój tata się na niego patrzy i uwag twojej mamy odnośnie opieki nad dziećmi.

Wysiedliście z dużego samochodu, a Jungkook pomógł w wyciąganiu walizek, choć kontaktu wzrokowego unikał na każdy możliwy sposób. Naprawdę bał się twojego ojca. Miał wrażenie, że gdyby tylko byłoby to możliwe, to ten zamordowałby go wzrokiem.

Kiedy weszliście do ogromnego budynku lotniska zewsząd uderzyły w was tamtejsze hałasy i pośpiech. Westchnęłaś cicho widząc na monitorze godzinę odlotu samolotu do Polski, po czym swój wzrok przeniosłaś na swoją rodzinę. Uśmiechnęłaś się widząc jak twoja mama tuli Jisoo, równocześnie mówiąc coś do Jungsu, który tkwił w ramionach Kooka.

Choć to dziwne, po tak długim czasie twój ojczysty język wydawał ci się dziwnie nieznajomy. Trudniejsze słowa brzmiały komicznie i nieprawdopodobnie. Życie za granicą robi swoje. Nawet zaczęłaś rozumieć czemu Jungkook zawsze się śmiał kiedy słyszał jak mówisz po polsku.

- Będziemy tęsknić!

Z rozmyśleń wyrwał cię głos mamy, która podała ci Jisoo. Przyjęłaś dziewczynkę wtulając ją w swoje ciało, po czym uśmiechnęłaś się do rodzicielki mówiąc krótkie "Ja też". Nim się spostrzegłaś a razem z córeczką tkwiłyście w ramionach kobiety. I mimo, że nie widziałaś jej twarzy, to czułaś jak jej ciało drży od płaczu.

- Będziemy bardzo tęsknić - powiedziała płaczliwie zacieśniając uścisk.

- Mamo, nie płacz – wolną ręką pogładziłaś ją po plecach – Niedługo się zobaczymy.

- Kiedy? – zapytała odsuwając się na krok.

Uśmiechnęłaś się miło i przetarłaś rękawem płaszcza jej załzawione policzki.

- Jak tylko zrobi się cieplej postaramy się was odwiedzić, zobaczysz szybko minie. Poza tym po co są video chaty? 

- Jeszcze raz przepraszam za to, co było.

Nic już nie powiedziałaś, tylko objęłaś jedną ręką rodzicielkę, która znowu zaczęła szlochać.

Temu przyglądał się twój mąż z Jungsu i stojący obok nich twój ojciec. Żaden z nich nie chciał wam przerywać, chociaż Kook widząc łzy w twoich oczach miał ochotę sam cię przytulić i może nawet by to zrobił, gdyby nie mężczyzna obok niego. Mimo, że aktualnie wpatrywał się w ciebie i swoją żonę, to Jungkook czuł w dalszym ciągu na sobie jego wzrok. Bał się, że jeszcze długo po powrocie twoich rodziców do domu będzie mieć wrażenie ciągłej obserwacji.

- Musimy już iść – kobieta powiedziała cicho odsuwając się.

Jeszcze zanim sięgnęła po swoją walizkę pożegnała się z wnukami i zrobiła coś, czego żadne z was się nie spodziewała. Kiedy skończyła tulić do siebie Jungsu, spojrzała łagodnie na Jungkooka, po czym przytuliła go i z uśmiechem poklepała po plecach. Spojrzałaś zaszokowana na nią i na zaskoczonego tatę, który raczej nie zdobyłby się na ten gest.

Jungkook spoglądał wielkimi oczami to na teściową, to na ciebie, przez co miałaś ochotę się roześmiać, ale powstrzymałaś się i podeszłaś do ojca, z którym także się pożegnałaś, a już po chwili obserwowałaś jak ich sylwetki znikają w tłumie.

Zamrugałaś kilkukrotnie powstrzymując łzy, które nagromadziły się w kącikach twoich oczu, po czym odwróciłaś się do Kooka. Mężczyzna wyciągnął dłoń i kciukiem starł pojedynczą łzę spływającą po twoim policzku. Uśmiechnęłaś się i złapałaś jego rękę, by następnie opuścić lotnisko. Na zewnątrz postawiliście Jungsu i Jisoo na chodniku i nie spuszczając ich z oka skierowaliście się do taksówki, która czekała na was.

- Czyli wieczorem... - zaczął obejmując cię ramieniem wokół talii.

- Zjemy kolację, obejrzymy film.

- A potem...

- Pójdziemy spać – spojrzałaś na niego z uśmiechem.

- Kochanie, a co z twoją obietnicą? Odnośnie celibatu.

- Mówiłam, że się zastanowię.

- Więc? – przeciągnął z szerokim uśmiechem na ustach.

- Nie.

__________

__________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz