▪164▪

4.6K 276 131
                                    

walentynki  

__________

Obudziłaś się czując nieznośne promienie słoneczne padające na twoją twarz. Z cichym mruknięciem przekręciłaś się na drugi bok, żeby wtulić się w Jungkooka, ale ku twojemu zdziwieniu go nie było. Uchyliłaś leniwie powieki natrafiając wzrokiem na czerwoną różę leżącą na poduszce mężczyzny. Sięgnęłaś po kwiat zauważając przywiązaną do łodygi niewielką karteczkę.

"Wyszliśmy na spacer,

W kuchni czeka śniadanie, zjedz ze smakiem ^^

Kocham cię, Jungkook~♡"

Z uśmiechem, trochę się ociągając wstałaś z łóżka od razu kierując się do kuchni. Wciąż czułaś się odrobinę nieswojo w waszym domu, zwłaszcza kiedy wokół panowała cisza, która była rzadkością w waszej rodzinie. Jednak liczyłaś, że za kilka dni całkiem przyzwyczaisz się do nowego otoczenia, tak jak to było przed laty z waszym pierwszym mieszkaniem. Trochę za nim tęskniłaś, w końcu zostawiliście tam tyle wspólnych chwil, czy tych dobrych, czy złych, jednak kształtujących waszą rodzinę.

Podeszłaś do blatu, na którym czekał na ciebie talerz z goframi, świeże owoce i kubek kawy. Lepiej tego dnia rozpocząć nie mogłaś. Chociaż...

Usiadłaś na wysokim krześle przy wyspie kuchennej i sięgnęłaś po pierwszego gofra, na którym widniało niezgrabne, choć starannie wykonane serduszko z kremu czekoladowego. Mogłaś założyć się, że Kookiemu pomagał trochę mniejszy Jeon.

Kiedy zjadłaś kilka placków, resztę zostawiając dla Jungkooka, powoli popijając kawę zastanawiałaś się nad resztą dnia. Dziś walentynki, a patrząc już na ranek widać było, że chłopakowi zależało na jak najlepszym spędzeniu tego święta. Podejrzewałaś, że zapewne z tyłu głowy przyświecała mu myśl o skończeniu celibatu... i w sumie mogłaś nawet na to przystać.

Jeśli się postara.

Po śniadaniu, żeby nie siedzieć bezczynnie w oczekiwaniu na resztę postanowiłaś ogarnąć kuchnię po wczorajszej kolacji, kiedy oboje byliście zbyt zmęczeni, żeby chociaż pomyśleć o sprzątaniu.

Akurat wyjmowałaś wszystkie naczynia ze zmywarki kiedy do domu wrócił Kook. Mężczyzna myślał, że wciąż śpisz dlatego miał kierować się na górę, jednak przez huki dochodzące z kuchni zmienił kierunek. Widząc ciebie pochylającą się do przodu uśmiechnął się jedną stroną i najciszej jak mógł podszedł bliżej, po czym podarował ci siarczystego klapsa w pośladek, na co wyprostowałaś się jak struna z piskiem na ustach.

- Życie ci niemiłe?! – warknęłaś posyłając mu gniewne spojrzenie.

- Odkąd mam celibat, tak.

Uśmiechnął się głupio spoglądając na ciebie z uniesioną z rozbawienia brwią, jednak widząc twoją niezbyt zadowoloną minę spoważniał i wykonał krok w przód.

- No, żartowałem tylko – splótł swoje palce za twoimi plecami przylegając klatką piersiową do twojej – Nie mogłem się powstrzymać, wybaczysz Kookiemu?

- Nie.

- Jesteś tego pewna? – zapytał z podejrzliwym wyrazem twarzy.

- W stu procentach – odpowiedziałaś stanowczo.

- To może przekonam cię w inny sposób...

Nachylił się, po czym zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż twojej odsłoniętej szyi. Było to przyjemne, ale nie miałaś zamiaru brnąć dalej. Jeszcze nie teraz.

- Jeongguk... - mruknęłaś próbując odepchnąć go od siebie, co szło opornie.

- Hmm?

-Znając twoje szczęście zaraz wejdzie tu Jungsu.

- Nie wejdzie – odsunął się, żeby spojrzeć ci w oczy – Razem z Jisoo są u chłopaków. Dzisiaj mamy swoje święto.

- Niedługo będziemy musieli im płacić za opiekę nad dziećmi – zaśmiałaś się w jego tors – Ale to nie zmienia faktu, że teraz nie mam ochoty.

Mężczyzna ze zrozumieniem kiwnął głową i wtulił się w twoje ciało, a następnie złożył czuły pocałunek na twoim czole.

Korzystając z całego wolnego dnia wybraliście się na spacer we dwoje. Szliście powoli trzymając się za dłonie, które były ukryte w kieszeni kurtki Kooka, bo lutowe powietrze choć nieco cieplejsze, wciąż porządnie mroziło. W świetle ulicznych latarni, które nie były tak liczne jak w waszej poprzedniej okolicy kierowaliście się w stronę waszego domu. Przez większość drogi trwaliście w ciszy, czasem wymieniając kilka zdań, czy zatrzymując się, żeby któremuś skraść szybkiego całusa. Czuliście się z powrotem jak zaczynająca wspólne życie para zakochanych, którymi bez wątpienia mimo takiego czasu wciąż byliście. Mieliście to szczęście bycia małżeństwem, w którym pomimo pojawienia się wielu problemów i przeszkód uczucie się nie wypaliło, a nawet stawało się coraz silniejsze.

Kiedy doszliście do furtki poczułaś jego dłoń na plecach, a następie jak unosisz się będąc w jego ramionach. Chłopak na twoje spojrzenie jedynie uśmiechnął się uroczo i podszedł do drzwi, które bez odkluczania otworzył.

- Nie kluczyłeś?

- Musiałem zapomnieć – jedynie wzruszył ramionami i postawił cię na podłodze, żebyście mogli pozbyć się okrycia wierzchniego – Idź do salonu, zaraz przyjdę.

Przytaknęłaś na jego słowa i skierowałaś się do wymienionego pomieszczenia, w którym czekała cię miła niespodzianka. Cały pokój przyozdobiony był świeczkami , na stoliku leżał bukiet twoich ulubionych kwiatów, a z kuchni dochodziły zapachy, od których aż zrobiłaś się głodna. W momencie kiedy wyszłaś z początkowego szoku poczułaś jak para rąk obejmuje cię w talii, a następnie ciężar na ramieniu.

- Jak ci się podoba? – mężczyzna zapytał łagodnie cmokając cię w kark.

- Jest ślicznie, ale chyba musiałeś się rozdwoić, żeby być w dwóch miejscach na raz – zaśmiałaś się cicho.

Miałaś wrażenie, że każdy głośniejszy dźwięk zniszczy tę romantyczną atmosferę.

- Powiedzmy, że nianie zapewniły nam full service – odwrócił cię, żebyś stała do niego przodem – Szczęśliwych walentynek – szepnął złączając wasze usta w czułym pocałunku.

__________

miłego dnia~!  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

miłego dnia~!  

chcecie 18+?

Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz