▪189▪

2.6K 233 61
                                    

braciszek

___________________________

Obudziłaś się słysząc za sobą ciche pomruki Gguka, który mocno przyciągał cię do swojego torsu, z trudem, ale udało ci się odwrócić do niego przodem, przez co zobaczyłaś delikatny uśmiech na jego twarzy. Widocznie musiał śnić o czymś miłym. Odkąd Jungsu zaczął chodzić do przedszkola, Jisoo podrosła wasze poranki przeważnie obchodzone były w pośpiechu, żeby zdążyć zrobić śniadanie, przyszykować się i odwieźć chłopca na zajęcia. Czasy, kiedy mogliście rozkoszować się tylko i wyłącznie swoją obecnością już dawno przeminęły, zostawiając po sobie pamiątki w postaci niektórych weekendów, czy wyjazdów dzieci do dziadów, lub wujków.

Jednak wyglądało na to, że ta sobota miała być jednym z właśnie takich dni. Wszędzie panowała błoga cisza, duże okna sypialni były zasłonięte, dzięki czemu dodawały tylko klimatu. Wpatrzyłaś się w twarz ukochanego, która wciąż ukazywała spokojny uśmiech, co jakiś czas z jego ust wydobywały się ciche mruknięcia, które powodowały, że miałaś ochotę się śmiać. Mimo upływu lat wciąż wyglądał uroczo z poczochranymi włosami opadającymi na zmożone snem oczy, z policzkiem wtulonym w ulubioną poduszę i ramieniem przyciągającym cię do swojego ciała. Spędziliście ze sobą już tyle czasu, a jednak pewne rzeczy wciąż pozostały bez zmian, zupełnie nienaruszone.

Na przyglądaniu się swojemu mężowi mogłabyś spędzić nawet cały dzień, a wiąż wydawałoby ci się to niezwykle ciekawe, jednak wiedziałaś, że zaraz dzieci się obudzą, a co za tym szło – cała spokojna, cicha atmosfera odeszłaby w zapomnienie, żeby na nowo zawitać wieczorem. Najdelikatniej jak tylko było to możliwe musnęłaś jego usta swoimi i ostrożnie, uważając, aby go nie obudzić, wyswobodziłaś się z jego ramion.

Rozczulona patrzyłaś jak mężczyzna ręką jeździ po pustej przestrzeni, a potem mocniej wtula się w poduszkę znowu coś mrucząc. Z rozbawienia pokręciłaś głową i po cichu opuściłaś pomieszczenie, ówcześnie zakładając na siebie satynowy szlafrok.

Na korytarzu, tak jak w sypialni panowała cisza, a drzwi do pokoju dzieci były zamknięte, co oznaczało, że wciąż śpią. Wiedziałaś, że masz jeszcze trochę czasu zanim cały dom wypełni się rozmowami, śmiechem, krzykami, dlatego postanowiłaś najpierw udać się do łazienki i wykonać poranną rutynę.

Jak gdyby nigdy nic, złapałaś za klamkę i otworzyłaś drzwi, żeby zaraz przeżyć prawdziwy szok. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy, to Jungsu, który stał na stołku i wrzucał do kosza wszystkie listki z tabletkami z apteczki. Zaszokowana szybko podeszłaś do niego i niespodziewanie wzięłaś na ręce, przez co wystraszony pisnął, ale widząc ciebie uśmiechnął się niewinnie robiąc przy tym maślane oczka.

- Jungsu, co ty robisz? I czy wziąłeś jakąś tabletkę? – zapytałaś skanując uważnie całą jego twarz.

Nie przejmowałaś się, że cały zapas medykamentów właśnie wylądował w śmietniku, o wiele bardziej bałaś, że twoje dziecko mogło zażyć leki, których nawet nie powinno dotykać.

Chłopiec jedynie pokręcił przecząco głową, na co odetchnęłaś z ulgą i zapominając, po co tu przyszłaś, wyszłaś razem z nim na rękach do kuchni. Posadziłaś go na blacie, a sama ze skrzyżowanymi na piersi rękoma stanęłaś przed nim.

- Dlaczego wyrzuciłeś wszystkie lekarstwa? Przecież tyle razy z tatą ci mówiliśmy, żebyś nawet nie zaglądał do tej apteczki.

Jungsu na twój twardy ton spuścił głowę i zaczął bawić się swoimi paluszkami, po czym wziął głęboki oddech i spojrzał an ciebie.

- Bo ja chcę mieć brata – powiedział cicho wyginając sobie palec wskazujący u prawej dłoni.

- Co? – zapytałaś sądząc, że właśnie się przesłyszałaś – Ale... Co? Jungsukie, przecież masz już siostrzyczkę.

- No, wiem, ale chciałabym mieć młodszego braciszka. Mógłbym z nim grać w piłkę, pokazać mu jak opiekować się Cookim, grać na konsoli... - westchnął – A Jisoo ciągle chce się bawić lalkami i w fryzjerkę. A to dziewczyńskie!

Nawet nie ukrywałaś zaskoczenia jego słowami. Dotychczas myślałaś, że Jungsu dobrze się czuje mając jedynie młodszą siostrę, nawet nie przypuszczałaś, że może mu czegoś brakować. A właściwie kogoś.

Z Jeonggukiem nawet nie planowaliście trzeciego dziecka, może czasami on coś zażartował, ale to wciąż nie były realne plany. Zresztą ty sama nie czułaś się gotowa na kolejną ciążę, zwłaszcza, że nie dwie poprzednie dały ci nieźle w kość. Zwyczajnie nie czułaś się na siłach, by utrzymać w sobie następne dziecko przez dziewięć miesięcy.

- Ale Jungsu, co ci do głowy strzeliło, żeby wyrzucać wszystkie tabletki? – stęknęłaś powracając do głównego tematu, chcąc omówić to, co powiedział ci sześciolatek z Ggukiem później, kiedy oboje będziecie mieć wolną chwilę.

- Bo tata kiedyś powiedział, że jak zamienił jakieś tabletki, to urodziła się Jisoo – mruknął załamując ręce – Więc pomyślałem, że jak wyrzucę wszystkie lekarstwa, to urodzisz braciszka.

Stanęłaś jak wryta. Z niedowierzaniem wpatrywałaś się w swojego synka, który nadymał policzki i próbowałaś w jakiś sposób ulokować w umyśle jego słowa, jakie wydawały się brzmieć co najmniej irracjonalnie.

- Co tata zrobił?!

___________________________

w następnym rozdziale Kook dostanie opierdziel 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

w następnym rozdziale Kook dostanie opierdziel 

Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz