▪176▪

4.5K 280 88
                                    

jungshook

______________

- Mamo, a pójdziemy do lwów? Proszę!

Spojrzałaś na chłopca, który z fascynacją wpatrywał się w wybieg dla ogromnych kotów, wokół którego roiło się od innych odwiedzających.

- Tylko musimy zaczekać na tatę i Jisoo – mruknęłaś przenosząc wzrok na ścieżkę, którą tu przyszliście z nadzieją, że zaraz zobaczysz tam swojego męża i córkę.

Wolny weekend postanowiliście spędzić tylko we czwórkę, zwłaszcza, że w tygodniu nie mieliście do tego wielu okazji. Poza tym chcieliście jakoś wynagrodzić Jungsu stres związany z ostatnimi wydarzeniami, przez które był widocznie przygnębiony. A wyjście do zoo, na jakie sam sześciolatek was namawiał wydawało się być dobrym pomysłem.

Sytuacja w przedszkolu powoli uspokajała się i nie byłaś pewna, czy to przez awanturę jaką urządził Gguk przedszkolance, czy pogadankę, jaką kobieta zrobiła innym dzieciom i ich rodzicom. Chociaż właściwie jedno było wynikiem drugiego, bo z pewnością gdyby nie wasza interwencja Jungsu wciąż musiałby znosić niemiłe komentarze ze strony kolegów.

W planach wciąż był pomysł przeniesienia waszego synka do innego przedszkola, ale wciąż istniała obawa, że w nowym miejscu będzie tak samo, a nawet gorzej. Poza tym w tych lepszych przedszkolach już dawno nie było miejsc wolnych. Dlatego z obawą, ale postanowiliście poczekać i obserwować czy sytuacja Jungsu się uspokaja i wszystko podąża ku lepszemu.

A podążało, przynajmniej tak wynikało ze słów sześciolatka, który w ciągu kilku dni od rozmowy z przedszkolanką zdążył otrzymać przeprosiny od reszty grupy, a nawet zdobyć dwóch kolegów.

Chociaż, to i tak nie zmieniało oburzenia Kooka względem powątpiewania innych w jego orientację.

- Tam są! – chłopiec wskazał na jedną ze ścieżek – I mają lody!

Chwyciłaś mocniej dłoń Jungsu, żeby się nie wyrwał do Jungkooka, bo mógłby się zgubić w tłumie przechodzących niedaleko osób, po czym spojrzałaś w kierunku, jaki pokazywał sześciolatek. Faktycznie w waszą stronę zmierzał twój mąż, chociaż o wiele bardziej widoczna była Jisoo siedząca mu na barana z dwoma lodami w rączkach. Kiedy zrobiło się odrobinę mniej tłoczno ruszyliście w ich kierunku, a ty przy tym złapałaś kontakt wzrokowy z Ggukiem, który posłał w twoją stronę uśmiech, unosząc do góry dwa kolejne wafelki.

- Mogłeś chociaż powiedzieć, że idziecie – mruknęłaś będąc o krok od ukochanego.

- Jakoś nie pomyślałem o tym – zaśmiał się cicho, a widząc twoją minę cmoknął cię w nos – No, już się nie gniewaj.

- Ma! – Jisoo przerywając swojemu tacie wyciągnęła do ciebie rączkę z lodem, którego od niej przyjęłaś, całując w czoło w podzięce, tym samym wywołując jej uroczy uśmiech.

- A to dla ciebie – mężczyzna ostrożnie się pochylił podając wafelek z czekoladowym przysmakiem chłopcu.

- To teraz pójdziemy do lwów?! – zapytał podekscytowany patrząc na was wielkimi oczami.

W odpowiedzi pokiwaliście głowami, próbując się nie zaśmiać, co niezbyt wam wyszło, na widok buzi chłopca całej w czekoladzie. Chłopcu to zwykłe skinienie wystarczyło i już po chwili zerwał się biegiem w stronę wybiegu, który chciał odwiedzić odkąd tylko przestąpiliście bramy zoo. Wy sami ruszyliście za nim, nie spuszczając z niego wzroku.

Gdy byliście już w czwórkę, przed ogrodzonym terenem swoją uwagę bardziej niż zwierzętom poświęciłaś dzieciom. Jisoo niby zerkała na wybieg, jednak bardziej zaaferowana była latającym obok motylkiem, za to Jungsu z prawdziwą fascynacją badał wzrokiem każdy najmniejszy ruch kotów, co chwilę wskazując, żebyście na nie spojrzeli.

Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz