▪83▪

5.5K 297 116
                                    

⇝celibat⇜

JUNGKOOK POV

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

JUNGKOOK POV.

Była sobota. Piąty dzień tej tortury. Może i bym jakoś znosił ten cały celibat, ale [T/I] nie pozwalała mi się nawet przytulać, o całowaniu nie wspominając. Dobrze, że chociaż mogłem spać z nią w jednym łóżku, choć jak chciałem ją objąć, co robię zawsze, to rzuciła mi w twarz jakiegoś miśka, po czym odwróciła się do mnie plecami i odsunęła na sam koniec materaca. Co za kobieta!

Dzisiaj specjalnie nastawiłem sobie budzik, żeby wstać wcześniej od mojej ukochanej. Chciałem zrobić jej niespodziankę, żeby wynagrodzić jej tę zniszczoną halkę. Do teraz nie wiem jak to się stało, że w niej spałem... Ale oprócz tego miałem też inny ukryty cel. Skrycie wierzyłem, że jakoś uda mi się udobruchać ją tym i odpuści mi celibat. Ugh, okropne słowo!

Ostrożnie, żeby nie obudzić dziewczyny wstałem z łóżka. Chciałem ją pocałować, ale bałem się, że to poczuje, a nie chciałem kolejnego tygodnia tych tortur. Szybko się ubrałem, po czym opuściłem naszą sypialnię, a potem mieszkanie.

Za cel obrałem sobie pobliski targ. Powinni mieć tam ładne kwiaty, [T/I] zawsze je tam kupuje. Na miejscu myślałem, że zwariuję. Była dopiero 7 rano, a tam już tłumy! Czy im się nudzi w domu?! Dodatkowo nie wziąłem żadnej maseczki na twarz. Aish!

Chodziłem między straganami rozglądając się za czymś ciekawym. Po półgodzinie kręcenia się w tę i we w tę miałem pełną siatkę owoców i słodkie bułki, za to wciąż żadnych kwiatów... W końcu zrezygnowany podszedłem do stoiska, które widziałem na samym początku i wybrałem jeden z bukietów. Nie wiem jak te kwiaty się nazywały, ale były ładne.

Zadowolony ruszyłem do domu, przy okazji sprawdziłem godzinę. Cholera! Muszę się pospieszyć! Zerwałem się biegiem z miejsca potrącając po drodze jakąś babcię i o mało nie wpadając pod samochód. Zanim jeszcze wróciłem do mieszkania nałapałem tyle wyzwisk i trąbnięć samochodów, że wystarczy mi ich do końca życia.

Zdyszany wbiegłem do środka. [T/I] jeszcze spała. Jak dobrze. Poczłapałem do kuchni i odłożyłem zakupy na blat. Kwiaty włożyłem do wazonu i wziąłem się za przygotowywanie śniadania. Nie za bardzo wiedziałem od czego zacząć. Chciałem zrobić coś wyjątkowego, ale czasu było mało. W końcu stwierdziłem, że najlepiej będzie jeśli zrobię coś prostego. Naleśniki.

Jak pomyślałem, tak zrobiłem i już po chwili nakładałem na talerz ostatniego naleśnika. Sięgnąłem po tackę i ułożyłem na niej ciepłą herbatę, owoce i ciepłe placki z dżemem. Wziąłem jeszcze bukiet i zadowolony z siebie ruszyłem do sypialni.

Odłożyłem śniadanie na etażerkę i usiadłem na skraju materaca. Pora obudzić moją księżniczkę.

- Kochanie – delikatnie szturchnąłem ją w ramię, ale to niewiele dawało.

Gdyby nie ten celibat, to ten ranek wyglądałby inaczej... Jeszcze tylko dziewięć dni... tylko...

Ponowiłem próbę obudzenia ukochanej, ku mojemu szczęściu tym razem przyniosło to zamierzony skutek. Dziewczyna spojrzała na mnie sennie i przetarła oczy piąstką. Ona jest taka urocza, a ja nie mogę jej nawet przytulić! No czemu?! Już nigdy nie będę się słuchać Tae w sprawach alkoholu!

-Dzień dobry – uśmiechnąłem się i sięgnąłem po tackę – Zrobiłem dla ciebie śniadanie – położyłem ją na jej kolanach.

[T/I] wpatrywała się to we mnie, to w zawartość talerza wciąż myślami będąc gdzie indziej.

- Dziękuję – posłała mi uśmiech.

Uśmiech! Tylko uśmiech! A gdzie rzucenie się na szyję i wycałowanie mnie?! No gdzie?! Czy ona czerpie jakąś przyjemność z mojego cierpienia?

- Czemu się tak na mnie patrzysz? – zapytała biorąc łyka herbaty.

- Tak tylko sobie pomyślałem... - no i jak mam niby jej to powiedzieć?

Dziewczyna wlepiła we mnie te [kolor] oczy, w które mógłbym się wpatrywać godzinami.

- Czy była by szansa na zdjęcie celibatu? – dokończyłem cicho.

- Kookie – pogłaskała mnie po policzku. Czyli jednak ma serce! Koniec tortur! – Nie – dopowiedziała nim rzuciłem się na nią.

CO?!

- Kochanie, nie bądź smutny, jeszcze tylko półtora tygodnia, wytrzymasz – zaśmiała się.

Ja wytrzymam... Zobaczymy czy ona też, jak tylko skończy się ten cholerny celibat.

Wtedy już nie będzie jej do śmiechu...

Wtedy już nie będzie jej do śmiechu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeon Jeongguk|imagineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz