Jungkook

361 10 4
                                    

- Jungkookie! Gdzie jesteś? - wrzeszczałam radosna biegając po całym domu szukając zaginionego królika. Byłam już dosłownie w każdym zakątku naszego domu i nigdzie go nie było.

- Tu! - usłyszałam śmiech Jungkooka przez co moje ciśnienie poszło do góry, ponieważ mam mu coś bardzo ważnego do powiedzenia, a temu zachciało się bawić w chowanego.

- Kukson, ja nie mam czasu się z tobą bawić, wyłaź, albo podejmę decyzję będzie ciebie! - zagroziłam mu nie na żarty, a po chwili zauważyłam idącego w moją stronę napakowanego Kooka.

- Co za decyzja? - podniósł jedną brew i przy okazji wypchał sobie językiem policzek jak miał to wzwyczaju.

- Czy Jackson może przyjść do mnie na noc? - zapytałam chociaż wiedziałam jaka będzie jego odpowiedź to dodałam. - W sumie to decyzję już podjęłam sama, ale tak dla formalności wolałam zapytać - zaśmiałam się niezręcznie widząc zezłoszczonego Jungkooka.

- No to ja idę do swoich znajomych sapać, a ci znajomi to same dziewczyny - ostatnie zdanie wypowiedział głośniej i z akcentem, żeby mnie rozłościć, ale coś mu nie wyszło.

- Dziękuję i życzę wam miłej zabawy - uśmiechnęłam się uroczo i podeszłam do Kooka, żeby pocałować go w polik w ramach podziękowania. Chłopak zagryzł szczękę zdenerwowany przez to, że jego pomysł nie wypalił.

- Żartowałem! Nie możesz, a ja nigdzie nie idę! - krzykną i pobiegł na górę zagłow, żeby wybić mi ten pomysł z głowy.

- No ale dlaczego, przecież mówiłeś, że idziesz? - zapytałam niewinne udając, że nie wiem dlaczego odwołał swoje prawdziwe spotkanie.

- Powiedziałem tak bo myślałam, że będziesz zazdrosna i mi nie pozwolisz tam pójść - wyjaśnił zakładając ręce na biodra.

- Ja zazdrosna? Kook nie wygłupiaj się, dobrze wiemy, że to ty jesteś częściej zazdrosny, na przykład teraz - uśmiechnęłam się zwycięsko i poklepałam go po ramieniu.

- No i dlatego, że jestem zazdrosny, twój przyjaciel nie przyjdzie tutaj nocować - tym razem to on uśmiechnął się zwycięsko wiedząc, że niepodważe tego argumentu.

- Celibat - podniosłam brwi w geście zwycięstwa, bo wiedziałam, że dla niego to będzie coś w serce.

- Nie możesz! - krzyknął oburzony i rozpatrzony myślą o tym, że nie będzie mógł mnie dotknąć przez najbliższy czas.

💜**✿❀Stories 2❀✿**💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz