- Ja pierdole weź to wyłącz
Odwróciła się tyłem do ekranu i oparła głowę o moją klatkę piersiową. O to mi chodziło! Wyszczerzyłem się
- Jeszcze z godzinkę wytrzymasz.
- Kurwa ja tu zdechnę.
- Dasz radę.
Pogłaskałem ją po głowie. Po jakiś dwóch godzinach wyszliśmy. Wyszła wkurzona i przestraszona. To był serio najlepszy pomysł na jaki mogłem wpaść.
- I jak film? Podobał się? - kurwa.. chyba jej się nie podobało bo spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić i sobie poszła - ej no kotku aż tak źle nie było
Podbiegłem do niej i ją objąłem w pasie.
- Pierdol się.
- Samemu nie wypada.
Szepnąłem jej na ucho. Wziąłem ją na ręce i poszedłem do samochodu. Dobra dzisiaj jest wtorek. Do czwartku coś wymyślę. Po pięciu minutach chyba sobie o czymś przypominała. Wyjęła telefon i do kogoś zadzwoniła. Pewnie do tej osoby która jest jakaś pojebana i mi przerwała moją chwilę szczerości. W czwartek mi się uda. Ja to wiem.
- Hmm... To może w piątek? - powiedziała do telefonu - okej, jasne. No papa kochana.
- Kto to?
- Mandy, chce się spotkać.
- Spoczko, wcześniej też dzwoniła?
- Tak, ale ja mam na ciebie focha! Więc się pierdol.
- Ej no! A było tak miło...
- No widzisz, życie.
Zacmokała, słodka jest. Kurwa powtarzam się ale to prawda. Usiadła ze skrzyżowanymi rękoma i się nie odzywa.
- Kylie nooo. Ty wiesz że ja cię obronię przed potworami.
Wyszczerzyłem się.
- Ta jasne obronisz. Kurwa prędzej świnie zaczną latać.
- Świnie potrafią latać!
- Oczywiście Luke.. Oczywiście...
- No.
Dojechaliśmy do domu i ona poszła do siebie, a ja do siebie. Kurwa dalej nie wierzę że się zakochałem. No naprawdę ja pierdole. Usłyszałem telefon. Sięgnąłem po niego.
- Halo?
- Hejka skarbie... Słuchaj chciałbyś wpaść? Mam wolny dom na całą noc.
Alison... Kurwa kiedy ona się ode mnie odpierdoli?
- Weź spierdalaj. Nie możesz zrozumieć że nic między nami nie ma, teraz już nawet seksu.
- Ej no ale ten ostatni raz mógłbyś do mnie przyjść.
- Nie, nie mógłbym. Weź zadzwoń do kogoś innego, a mi daj kurwa spokój.
- Ale Lukuś no.
- Żadne Lukuś. Odpierdol się ode mnie i już.
- Dupek.
- Dzięki, pa.
- Papa.
Ja pierdole co za laska. Usłyszałem pukanie do drzwi. Okej oby nikt tego nie słyszał, a szczególnie Kylie.
- Prosz.
- Siema stary, i jak tam z Kylie?
Jake. Cały czas się pyta więc już od razu wiem. Jak z Kylie? Co tam z Kylie?
- Chujowo. No dobra nie chujowo ale.. no.
- Nie rozumiem.
- No bo.. Byliśmy w tym jebanym kinie i coś mnie naszło żeby jej powiedzieć. Już miałem mówić ale telefon jej zadzwonił.
- O ja pierdole to jak wy idziecie na tą randkę w czwartek to.. Może wtedy.
Ufam mu. Jest dla mnie jak brat i wiem że mogę mu wszystko powiedzieć. Właściwie to tylko jemu o tym powiedziałem. Kylie pewnie o wszystkim gada ze Scottem.
- Ale ja kompletnie nie mam pojęcia co wymyślić. Kurwa no.
- A może... Coś na plaży?
- No ale co?
- Wiem! Kurwa pamiętasz te takie kina co były kiedyś?
- No co się ekran wywieszało i wyświetlało film?
- No no dokładnie. To może zrób coś takiego.
- Właściwe to nie jest taki zły pomysł, ale to jakie filmy?
- Nie wi - przerwało mu pukanie - em
- Proszę!
Powiedziałem. Do pokoju weszła Kylie. Ojej haha ona się boi.
- Luke ja cię naprawdę kiedyś zabije. Kurwa juz nigdy ci nie zaufam.
Powiedziała głosem pełnym nienawiści.
- O co chodzi?
Zapytał Jake.
- Zabrałem ją na Obecność dwa.
- Haha to powodzenia.
Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł z pokoju.
- Co tam?
Powiedziałem.
- Ty się jeszcze do cholery pytasz?
- No.
Położyłem się na łóżku.
- Dzisiaj śpię tutaj.
- Mi to kotku nie przeszkadza.
- No i bardzo dobrze.
Podeszła do łóżka i się na mnie położyła. Objąłem ją i pocałowałem w szyję. Dobra teraz jest szansa.
- Możemy o czymś pogadać?
- Zależy o czym.
- Bo.. słuchaj właściwie nie wiem jak to powiedzieć ale... Kurwa no Kylie kocham twój uśmiech, twój charakter twoje oczy twoje wszystko no. Cały czas o tobie myślę i mógłbym mówić o tobie godzinami. Ja pierdole nie wiem jak to się stało ale kocham cię i.. no.
- To chciałeś mi powiedzieć w kinie, prawda?Podniosła głowę i na mnie spojrzała.
- No.. tak.
Zaśmiała się i się we mnie wtuliła.
- Słodki jesteś.
- Nie, nie jestem.
- Jesteś.
Pstryknęła mnie w nos.
- Też jesteś słodka.
Położyłem ręce na jej pośladkach. Trzeba spróbować. Nawet nie zwróciła na to uwagi czyli jest git.
- Ale.. ja ciebie też kocham.. - Ojeej zarumieniła się! - co się tak szczerzysz?
- Zarumieniłaś się!
Wyszczerzyłem się jeszcze bardziej i ją przytuliłem.
- Pojebany człowiek...
- Dziękuję kotku.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONE
FanfictionCzerwiec 2017 💗 #1 w dla nastolatków (12.09.2017) 1M wyświetleń 23.02.2018 ❤ ~w trakcie poprawek~