130

17.5K 724 33
                                    

Wróciliśmy do namiotów i usiedliśmy przy stoliku. Ja chyba jednak się położę na tym materacu. No, położyłam się na nim.

Po chwili przyszedł też gang Janka. Szymon się położył obok mnie.

- E młody tylko pamiętaj, zero patrzenia się na jej cycki.

- Spoko spoko.

Powiedział i się położył. Kamil go zrzucił i sam się położył obok mnie.

- Sorry, ale ja tu leżę.

- Spierdalaj ja leżę.

Powiedział Szymon.

- Szymon!

Wszyscy krzyknęli. No nie wszyscy, ja, Kamil, Paweł i Janek.

- Dobra no sorry. Ale złaź.

- Nie, znajdź sobie swój materac.

Szymon się położył na mnie i na Kamilu.

- Kładź się na Kamilu.

Zepchnęłam go.

- Ej dobra złaźcie bo ja chcę się położyć.

Powiedział Luke.

- Spierdalaj.

Powiedziałam.

- Mam pomysł, będzie więcej miejsca i więcej osób się zmieści. Ale ktoś musi iść po czyjś samochód.

- Idź po swojego przyjaciela i swoje dziecko.

- Nie chce mi się. Muszę pójść po kluczyki, później pójść do samochodu i go tu przywieźć.

- Ktoś inny może to zrobić, na przykład Szymon. On by chętnie poprowadził twojego Mustanga, nie?

- No pewnie! Daj kluczyki przyjadę tu nim.

- Kurwa spierdalaj nikt nie będzie mojego dziecka dotykać. A szczególnie trzynastolatek.

- To sam idź.

- Dobra.

Powiedział, wziął kluczyki i poszedł. Właściwie to nie wiem po co mu samochód, ale ok. Po chwili przyjechał, oczywiście zrobił wielki wjazd. Z parą i tym wszystkim co ma ten samochód.

- O kurwa... Ej ja się zakochałem.

Powiedział Szymon i zaczął się gapić na samochód Luka.

- Fajny fajny.

Powiedział Paweł.

- No zajebisty.

I Janek. Luke podjechał blisko naszych głów. Ja się szybko odsunęłam żeby mnie nie przejechał, chłopaki zrobili to samo. Stanął tak żeby nikomu nie przeszkadzać. Wyszedł z niego, zamknął i schował kluczyki.

- I jest oparcie. A teraz przepraszam. Kylie zejdź na chwilkę.

Zeszłam, on posunął materac bliżej samochodu i się położył.

- Boże człowieku ja myślałam że ty nas zabijesz. Ty jesteś jakiś nienormalny no żeby jechać obok czyiś głów?!

- Skarbie... Mam wprawę i bym was nie zabił.

- Zabrakło kilku centymetrów.

- Ale nic wam nie jest, więc chodź, odpocznij sobie.

Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz