Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONE

29

Usłyszałam dzwonek do drzwi, to pewnie Mandy, Justin i Calum. Zeszłam na dół żeby otworzyć, ale ktoś mnie wyprzedził.

- Mandy! Justin!

- Kylie!

Krzyknęli razem

- Wchodźcie. Ogólnie to co tam?

- Nic, ale ja się zastanawiam czy wy przypadkiem nie jesteście razem

Mandy powiedziała spoglądając to na mnie, a to na Luka

- Nie jesteśmy

Powiedziałam zdziwiona

- Ołkej, jak tam sobie chcesz

Powiedziała z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami

- To co panienki?! Robimy napad na maka?!

Przyszedł Karol

- Ej tak właściwie to gdzie znowu Scott zniknął?

- Ostatnio coś załatwia dla.. Rodziny. Nie wiem co

Odpowiedział Karol, dziwne to jest ale nie wnikam. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do tego maka, nie mam ochoty na jedzenie. W ogóle źle się czuję, ale dawno nie wychodziłam, więc ruszyłam dupę. Jake z Justinem, Calumem i Justinem poszli coś zamówić, a my poszliśmy zająć miejsca.

- Wszystko okej?

Zapytał Luke

- Tak

- Jakoś niewyraźnie wyglądasz.

- Jest okej. Po prostu chyba będę chora

- No spoczko, ale wyglądasz jakbyś miała tu paść i umrzeć.

- I tak się czuje, no nie aż tak źle

- To chodź, bo serio tu zaraz padniesz

Wziął mnie na ręce i szedł dalej

- Umiem sama chodzić

- Wiem, ale źle się czujesz.

- Ale czuję się na tyle dobrze że dam radę iść sama

- No nie wydaje mi się, w ogóle to pasuje do ciebie ta bluza, ale i tak jest moja

- No nie wiem, podoba mi się

- Mi też

- No to mamy problem kochaniutki

- No mamy mamy

- Mam pomysł! Kup sobie nową, a mi tą zostaw

- Albo na odwrót kotku

- Pff chciałbyś

- Z tobą się nie da gadać

- Awww dziękuję!

- A nie ma za co

Poszedł dalej przed siebie. Właściwie to mi tak wygodnie, on sobie idzie i mnie niesie.

- I wy nie jesteście razem, co?

Powiedziała oburzona Menda

- Jesteśmy...

- Wiedziałam!

Przerwała mi

- Przyjaciółmi

- A weź spierdalaj i kurwa co jest nie tak z tymi ludźmi! W ogóle nie ma wolnego miejsca

- Będziemy jeść na podłodze

Ach ten Karol i jego poczucie humoru

- A co ja pies?!