115

16.7K 783 204
                                    

Usłyszałam pukanie, Luke to zignorował i znowu złączył nasz usta. Znowu to pukanie.

- Spierdalać.

Powiedział i przeniósł nas na łóżko.

Położył mnie delikatnie i zaczął robić szlaczek malinek. Od szyi aż po gumkę od majtek. Zdjął mi spodenki i bieliznę i zaczął się bawić łechtaczką. Jęknęłam cicho. On zdjął spodnie, został w samych bokserkach, a ja w staniku.

- Skończył ci się już okres, prawda?

- No... Wczoraj.

- Kylie!

- Chciałam zobaczyć ile wytrzymasz.

Zaśmiałam się i dałam mu buziaka.

- Ty to dobrze że się teraz za to wziąłem bo tak to bym czekał jeszcze dwa dni.

- No widzisz, życie skarbie.

- Ech.. Dobra, ale coś mi tu przeszkadza, wiesz?

- No mi też coś przeszkadza.

Spojrzałam na jego bokserki. Zaśmiał się, zdjął mi stanik i sobie bieliznę. Ale teraz ja się trochę pobawię. Podniosłam się i go położyłam na łóżku. Przyssałam się do jego szyi, zrobiłam mu malinkę i zaczęłam zjeżdżać pocałunkami niżej, w niektórych miejscach też zrobiłam malinki. Doszłam w końcu do jego przyjaciela. Wzięłam go do ręki i zaczęłam się nim bawić, po chwili włożyłam go sobie do ust. Zrobiłam tą sztuczkę a on jęknął.

- Ja pierdole...

Uśmiechnęłam się z satysfakcją, a on nas przerzucił tak że znowu jest na górze.

- Koniec gry wstępnej kotku.

Powiedział łobuzersko, założył prezerwatywę i powoli zaczął we mnie wchodzić. Jęknęłam mu przy uchu, a on wszedł do końca. Zaczął się we mnie poruszać a ja po prostu odpłynęłam. Ktoś zapukał. Ludzie dajcie se siana my zajęci jesteśmy.

- Ludzie wypierdalać, bo wam zajebie.

Powiedział i kontynuował swoje czynności. Obróciłam nas tak że jestem na górze, no musisz się pomęczyć na dole. Zaczęłam go ujeżdżać, a on złapał moje piersi i zaczął się nimi bawić.

- Kurwa Luke...

Poczułam że zaraz dojdę.

- Dojdź dla mnie kotku.

Pocałował mnie. Zjechał pocałunkami na moje sutki a ja zaczęłam szybciej oddychać.

- Luke.

Wygięłam się w łuk i objęłam jego plecy.

- Ja pierdole... Szybciej.

Zaczął się szybciej poruszać i po chwili doszłam. On chwilę po mnie. Położyłam się na nim.

- Kocham cię.

Powiedziałam.

- Ja ciebie też księżniczko.

Pocałował mnie w czoło i przytulił. Przy nim czuje się bezpiecznie, przy nikim się jeszcze tak nie czułam. Nawet przy Karolu... Nie wiem, po prostu tak czuję.

- Ale widzisz? Masz swojego Bad Boya, pokazałem ci co umiem.

- Luke... Ty nigdy nie będziesz Bad boyem...

- Łamiesz moje serduszko...

- Widzisz? Ty jesteś słodki a nie jakiś Bad.

- Pff.

Zaśmiał się.

- Luke twoja mama przyjechała! I Kylie nasza też!

Usłyszałam zza drzwi.. Kurwa... Serio w takim momencie?

- One to mają wyczucie...

Luke westchnął i wstał.

- Luki podasz mi moje ciuchy?

- Jasne.

Pozbierał wszystkie ciuchy z podłogi i podał mi moje. Ubrałam się w nie i razem z Lukiem wyszliśmy z pokoju.

- No hej.

Zauważyłam niezadowolony wyraz twarzy mojej mamy, Luka jest taka jak ostatnio, czyli szczęśliwa. Taka optymistyczna.

- Co tam się wydarzyło? Raz zapukałam to Luke krzyknął spierdalać, a za drugim razem słyszałam jęki. Wyjaśnisz mi to?

O nie... Serio? Wymyśl coś... No wymyśl... Wiem!

- To taka gra, polega na tym żeby udawać że się coś robi i komu to lepiej wyjdzie to wygrywa. A poza tym mój pokój to nie ten do którego pukałaś, tylko obok.

Wyjaśniłam jej. Może w to uwierzy. Usłyszałam jak ktoś się zaśmiał. Odwróciłam się. Karol i Luke... Serio no? Znowu spojrzałam na mamę. Pokazałam im za plecami środkowy palec.

- Ja naprawdę mam nadzieję że jeszcze jesteś dziewicą...

- No pewnie, dopiero po ślubie... Ja nawet nie chce jeszcze tego robić. Moim zdaniem to jest bez sensu.

Chłopaki wybuchli śmiechem. Nie no i weź tu porozmawiaj z mamą...

- To dobrze... Karol już na pewno nie jest prawiczkiem, ale ty zostań dziewicą bo to naprawdę lepiej jest jak zrobisz to dopiero po ślubie.

- Ale mamo ja o tym bardzo dobrze wiem, nie musisz mi robić takiego wykładu bo ja nawet nie wiem czy będę chciała to zrobić po ślubie. To jest obrzydliwe i nic więcej. Nie wiem jak to można robić... Niech te wszystkie dziewczyny się wstydzą tego że to zrobiły przed ślubem.

Powiedziałam i wstałam a chłopaki już płaczą ze śmiechu. Dzięki za wsparcie...

- Karol z czego wy się tak śmiejecie?

- Bo Luke opowiedział genialny żart, który Kylie wcześniej powiedziała i on jest taki śmieszny że o boże.

Usiadł obok mamy na krzesełku, oparł się o nią i wytarł łzy które mu spłynęły. Luke usiadł obok mnie.

- No Kylie ma takie genialne żarty że to naprawdę maskara.

- Opowiedz jakiś.

Powiedziała moja mama a chłopaki znowu zaczęli się śmiać. Ja ich zajebie...

- Wiesz... Teraz nic nie pamiętam, bo to było dawno.

- Mam nadzieję że też nie pijesz alkoholu.

- No pewnie że nie, nie potrzebuje tego.

Spojrzałam wrogo na Karola żeby się nie zaczął śmiać.

- Ja przepraszam, bo ja idę zrobić kupę, bo jak Kylie dowali żartem to jest kupa śmiechu.

O nie... Karol boże. Wyszedł z kuchni i usłyszałam jak się śmieje. Dzięki braciszku...

- Luke.. synku z czego się tak śmiejesz? Ja mam nadzieję że ty jesteś prawiczkiem.

- No pewnie mamusiu! Po ślubie!

Zaczął mnie naśladować. Pff... Znowu wybuchł śmiechem. Moja mama gdzieś poszła.

- Kylie... Kochanie... ty wiesz że ja cię kocham?

Objął mnie i przytulił.

- Spierdalaj.

Wstałam i poszłam do siebie. Usłyszałam jak jeszcze się śmieje. Ja próbuję uratować jemu i sobie tyłek a ten się śmieje no.














Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz