Usłyszałam pukanie, Luke to zignorował i znowu złączył nasz usta. Znowu to pukanie.
- Spierdalać.
Powiedział i przeniósł nas na łóżko.
Położył mnie delikatnie i zaczął robić szlaczek malinek. Od szyi aż po gumkę od majtek. Zdjął mi spodenki i bieliznę i zaczął się bawić łechtaczką. Jęknęłam cicho. On zdjął spodnie, został w samych bokserkach, a ja w staniku.
- Skończył ci się już okres, prawda?
- No... Wczoraj.
- Kylie!
- Chciałam zobaczyć ile wytrzymasz.
Zaśmiałam się i dałam mu buziaka.- Ty to dobrze że się teraz za to wziąłem bo tak to bym czekał jeszcze dwa dni.
- No widzisz, życie skarbie.
- Ech.. Dobra, ale coś mi tu przeszkadza, wiesz?
- No mi też coś przeszkadza.
Spojrzałam na jego bokserki. Zaśmiał się, zdjął mi stanik i sobie bieliznę. Ale teraz ja się trochę pobawię. Podniosłam się i go położyłam na łóżku. Przyssałam się do jego szyi, zrobiłam mu malinkę i zaczęłam zjeżdżać pocałunkami niżej, w niektórych miejscach też zrobiłam malinki. Doszłam w końcu do jego przyjaciela. Wzięłam go do ręki i zaczęłam się nim bawić, po chwili włożyłam go sobie do ust. Zrobiłam tą sztuczkę a on jęknął.
- Ja pierdole...
Uśmiechnęłam się z satysfakcją, a on nas przerzucił tak że znowu jest na górze.
- Koniec gry wstępnej kotku.
Powiedział łobuzersko, założył prezerwatywę i powoli zaczął we mnie wchodzić. Jęknęłam mu przy uchu, a on wszedł do końca. Zaczął się we mnie poruszać a ja po prostu odpłynęłam. Ktoś zapukał. Ludzie dajcie se siana my zajęci jesteśmy.
- Ludzie wypierdalać, bo wam zajebie.
Powiedział i kontynuował swoje czynności. Obróciłam nas tak że jestem na górze, no musisz się pomęczyć na dole. Zaczęłam go ujeżdżać, a on złapał moje piersi i zaczął się nimi bawić.- Kurwa Luke...
Poczułam że zaraz dojdę.
- Dojdź dla mnie kotku.
Pocałował mnie. Zjechał pocałunkami na moje sutki a ja zaczęłam szybciej oddychać.
- Luke.
Wygięłam się w łuk i objęłam jego plecy.
- Ja pierdole... Szybciej.
Zaczął się szybciej poruszać i po chwili doszłam. On chwilę po mnie. Położyłam się na nim.
- Kocham cię.
Powiedziałam.
- Ja ciebie też księżniczko.
Pocałował mnie w czoło i przytulił. Przy nim czuje się bezpiecznie, przy nikim się jeszcze tak nie czułam. Nawet przy Karolu... Nie wiem, po prostu tak czuję.
- Ale widzisz? Masz swojego Bad Boya, pokazałem ci co umiem.
- Luke... Ty nigdy nie będziesz Bad boyem...
- Łamiesz moje serduszko...
- Widzisz? Ty jesteś słodki a nie jakiś Bad.
- Pff.
Zaśmiał się.
- Luke twoja mama przyjechała! I Kylie nasza też!
Usłyszałam zza drzwi.. Kurwa... Serio w takim momencie?
- One to mają wyczucie...
Luke westchnął i wstał.
- Luki podasz mi moje ciuchy?
- Jasne.
Pozbierał wszystkie ciuchy z podłogi i podał mi moje. Ubrałam się w nie i razem z Lukiem wyszliśmy z pokoju.
- No hej.
Zauważyłam niezadowolony wyraz twarzy mojej mamy, Luka jest taka jak ostatnio, czyli szczęśliwa. Taka optymistyczna.- Co tam się wydarzyło? Raz zapukałam to Luke krzyknął spierdalać, a za drugim razem słyszałam jęki. Wyjaśnisz mi to?
O nie... Serio? Wymyśl coś... No wymyśl... Wiem!
- To taka gra, polega na tym żeby udawać że się coś robi i komu to lepiej wyjdzie to wygrywa. A poza tym mój pokój to nie ten do którego pukałaś, tylko obok.
Wyjaśniłam jej. Może w to uwierzy. Usłyszałam jak ktoś się zaśmiał. Odwróciłam się. Karol i Luke... Serio no? Znowu spojrzałam na mamę. Pokazałam im za plecami środkowy palec.
- Ja naprawdę mam nadzieję że jeszcze jesteś dziewicą...
- No pewnie, dopiero po ślubie... Ja nawet nie chce jeszcze tego robić. Moim zdaniem to jest bez sensu.
Chłopaki wybuchli śmiechem. Nie no i weź tu porozmawiaj z mamą...
- To dobrze... Karol już na pewno nie jest prawiczkiem, ale ty zostań dziewicą bo to naprawdę lepiej jest jak zrobisz to dopiero po ślubie.
- Ale mamo ja o tym bardzo dobrze wiem, nie musisz mi robić takiego wykładu bo ja nawet nie wiem czy będę chciała to zrobić po ślubie. To jest obrzydliwe i nic więcej. Nie wiem jak to można robić... Niech te wszystkie dziewczyny się wstydzą tego że to zrobiły przed ślubem.
Powiedziałam i wstałam a chłopaki już płaczą ze śmiechu. Dzięki za wsparcie...
- Karol z czego wy się tak śmiejecie?
- Bo Luke opowiedział genialny żart, który Kylie wcześniej powiedziała i on jest taki śmieszny że o boże.Usiadł obok mamy na krzesełku, oparł się o nią i wytarł łzy które mu spłynęły. Luke usiadł obok mnie.
- No Kylie ma takie genialne żarty że to naprawdę maskara.
- Opowiedz jakiś.
Powiedziała moja mama a chłopaki znowu zaczęli się śmiać. Ja ich zajebie...
- Wiesz... Teraz nic nie pamiętam, bo to było dawno.
- Mam nadzieję że też nie pijesz alkoholu.
- No pewnie że nie, nie potrzebuje tego.
Spojrzałam wrogo na Karola żeby się nie zaczął śmiać.
- Ja przepraszam, bo ja idę zrobić kupę, bo jak Kylie dowali żartem to jest kupa śmiechu.
O nie... Karol boże. Wyszedł z kuchni i usłyszałam jak się śmieje. Dzięki braciszku...
- Luke.. synku z czego się tak śmiejesz? Ja mam nadzieję że ty jesteś prawiczkiem.
- No pewnie mamusiu! Po ślubie!
Zaczął mnie naśladować. Pff... Znowu wybuchł śmiechem. Moja mama gdzieś poszła.
- Kylie... Kochanie... ty wiesz że ja cię kocham?
Objął mnie i przytulił.
- Spierdalaj.
Wstałam i poszłam do siebie. Usłyszałam jak jeszcze się śmieje. Ja próbuję uratować jemu i sobie tyłek a ten się śmieje no.
![](https://img.wattpad.com/cover/111346630-288-k822502.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONE
FanfictionCzerwiec 2017 💗 #1 w dla nastolatków (12.09.2017) 1M wyświetleń 23.02.2018 ❤ ~w trakcie poprawek~