74

19.9K 891 96
                                    


- Brak słów po prostu.

- No widzisz

Poleżeliśmy tak z pół godziny, później poszła się przebrać.

- Luke!!!

Usłyszałem jak krzyczy z pokoju. Kurwa faktycznie tu wszystko słychać przez ściany. Poszedłem do niej i zobaczyłem ją owiniętą w ręcznik.

- Co tam?

- Jak mam się ubrać?

- Wygodnie i ciepło bo raczej tam zostaniemy trochę dłużej. I jak coś to reszta też będzie. Ale nie przejmuj się nimi.

Wolę jej powiedzieć żeby nie była zaskoczona. 

- Okej, Karol też?

- Też.

- Okej.

Skierowała się do toalety ale nie mogąc się powstrzymać podszedłem do niej i przygwoździłem ją do ściany. Przytrzymałem ciałem jej ręcznik żeby nie spadł i spojrzałem na nią.

- Jesteś śliczna.

- Awww słodki jesteś.

Wyszczerzyła się i oplotła ręce wokół mojej szyi.

- Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem słodki?

- Sporo skarbie - Zacmokała - a teraz daj mi się ubrać.

- Kurwa ale ja nie mogę no, musisz tak przy mnie łazić?

- Nic mi nie widać!

- Ale wyglądasz zajebiście w tym ręczniku i kurwa zobacz! Ty widzisz te cycki? Ja pierdole.

- Luke.. zachwycasz się jakbyś pierwszy raz widział cycki..

- Podziwiam póki mogę skarbie.

- A może ja ci nie pozwalam podziwiać?

- A może ja chce?

- A może ja nie chcę? Może się wtedy czuję niekomfortowo jak mi się gapisz na cycki?

- To będę tak potajemnie patrzył.

Szepnąłem i ją przytuliłem.

- Ojej ile tu miłości.

Usłyszałem Scotta. Ja pierdole. Kylie szybko przeszła pod moją ręka i poszła do toalety.

- Dzięki...

- Scott możesz mi przynieść jakieś ciuchy? Obojętnie co.

- Ja mogę!

Powiedziałem.

- Wolę żeby Scott mi dał.

- Pff chamstwo w państwie.

Powiedziałem i się walnąłem na łóżko. Scott wziął z krzesła jakieś ubrania i jej zaniósł.

- I jak z Karolem? Gadaliście jeszcze?

- Nie, oj będzie żałował tego co powiedział.

- No będzie będzie, ale cóż.. naćpał się to teraz ma.

- O czym gadacie?

Przyszła Kylie.

- O.. twoich cyckach.

Spojrzała na mnie jak na idiotę i pokręciła głową.

- Jesteś niemożliwy.

- I tak mnie kochasz, właśnie Scott o dwudziestej trzydzieści bądź gotowy i przekaż to później innymi.

- Gdzie jedziemy?

- Na randkę.

- Co? Luke... Słuchaj lubię cię, ale...

- Ja i Kylie idziemy na randkę.

Przerwałem mu.

- To po chuj my tam.

- Bo z Jakiem ustaliliśmy że wszyscy jadą, a ja z nią sobie później pójdziemy.

- Skoro tak to ok.

- Możecie sobie pogadać gdzieś indziej?

- Tutaj mi jest wygodnie.

Usłyszałem jakieś trzaskanie na korytarzu. Co jest? Poszedłem zobaczyć o co chodzi i zobaczyłem Karola.

- Ja pierdole mój łeb.. kurwa po chuj ja to brałem.

Narzeka pod nosem. No po chuj to brałeś. Życzę mu powodzenia z Kylie. Serio przesadził. Poszedłem z powrotem do jej pokoju. Scotta już nie ma, a ona chyba chce się przebrać.

- Ja pierdole nie da mi się na spokojnie przebrać.

Powiedziała i poszła do toalety z jakimiś ciuchami. Ja się położyłem na łóżko, właściwie jest wygodne. Moje bardziej ale jej też nie jest złe.

- Luke ja chcę zrobić jaskółkę, samolot czy chuj wie jak to się nazywa ale ja chcę!

Wyszła z toalety i podeszła do łóżka.

- To dawaj.

Weszła na łóżko i coś nam to nie wychodzi... Kurwa ślicznie się śmieje.

- Kylie możemy pogadać?

Do pokoju wszedł Karol kiedy udało nam się zrobić tą jaskółkę.

- Tak! Udało się!

Zaczęła się cieszyć jak małe dziecko. Położyła się na mnie i zaczęła się bawić moją bransoletką.

- Kylie Karol chce z tobą pogadać.

Szepnąłem do niej.

- Co? Skąd wiesz?

- Bo stoi przy drzwiach i wcześniej powiedział że chce z tobą pogadać.

- O kurwa, co chcesz?

Powiedziała do niego.

- Możemy pogadać?

- Nie, już mi o wiele za dużo powiedziałeś.

Zeszła ze mnie i usiadła.

- Luke możesz nas na chwilę zostawić?

- On nigdzie nie idzie, ale ty tak.

- Ty sobie nie myśl że nie jestem na ciebie wkurwiony.

Powiedziałem. Kurwa no on jest chyba chory na mózg.

- Dobra, przepraszam okej? Źle zrobiłem i...i już no.

- Rozumiem jakby to było pierwszy raz... Ale to było już drugi raz i chciałeś mnie uderzyć, a dobrze wiesz że tego nienawidzę.

- Wiem.. kurwa no wiem ale nie cofnę czasu.

- No nie cofniesz, więc wypierdalaj

Dobra ona jest aż za spokojna. Myślałem że zrobi mu awanturę, czy coś a ona po prostu ma go w dupie i to co mówi.

- Okej, jakbyś zmieniła zdanie jestem obok.

Powiedział i wyszedł.





Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz