Przechodząc przez pasy, zauważyłam z naprzeciwka jakiś znajomy samochód. To Jake. Zatrzymał się obok mnie.
- Co ty tak chodzisz w środku nocy po ulicy?
- Tak mi się podoba.
- Wsiadaj.
- Nie.
- Wsiadaj albo do ciebie wyjdę.
- Spierdalaj.
- Co cię ugryzło?
- Gówno.
Wysiadł, nie chce z nim jechać. Zaczęłam biec ale moja kondycja dała o sobie znać. Dogonił mnie, wziął na ręce i zaniósł do samochodu.
- Masz słabą kondycję, musisz poćwiczyć.
- Zamknij się.
Kurwa jeszcze chwila i wybuchnę. Zawsze tak mam. Teraz jestem jak bomba która może w każdej chwili wybuchnąć, a później będę płakać. Jak dojechaliśmy, wysiadłam i poszłam w stronę domu. Wszyscy siedzą w salomie, a jak usłyszeli że wchodzę, podnieśli głowy i na mnie spojrzeli.
- Boże Kylie nigdy więcej tak nie rób!
- Szła w stronę parku. Serio nikt jej nie gonił? Nawet ty Karol, albo Calum?
Pojawił się za mną Jake.
- Goniliśmy ale w końcu zgubiliśmy na skrzyżowaniu.
- Spoko, ona jest jak bomba, serio widzę że zaraz wybuchnie.
Powiedział Jake.
- Weźcie się wszyscy odpierdolcie.
Poszłam na górę.
- Ja pierdole.
Wyjęczal Karol, niedługo mi powinno przejść. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon i włączyłam muzykę. Oczywiście Justina, ona najbardziej mnie uspokaja. Usłyszałam jak ktoś idzie w stronę mojego pokoju.
- Kylie mogę?
To Calum.
- Jasne.
Wszedł i usiadł obok mnie. Coś czuję że zaraz będzie ta druga faza.
- Wszystko okej?
- Jasne, mój brat ćpa, chuj wie czym się zajmuje i ktoś postrzelił Justina w nogę, jest zajebiście.
- Ej skarbie wszystko się wyjaśni, tak? Karol to twój brat i na pewno ci w końcu o wszystkim powie.
- Zawsze mu o wszystkim mówiłam i mu ufałam, nieważne co to było, to mu mówiłam. Jak pierwszy raz zapaliłam to mu powiedziałam, załatwiał mi alkohol na wycieczki i też raz jak zapaliłam jointa to też mu powiedziałam. A on? On mi nic nie mówi. Nie wiem co się z nim dzieje. A jakby to on dostał? Jakby ten facet Karolowi strzelił na przykład w głowę? Nie chcę go stracić.
Spłynęła mi łza, więc Calum mnie przytulił.
- Ej ej, nie płacz, wszystko jest dobrze, Karol żyje i nie dostał. Wymyślasz niepotrzebnie inne scenariusze tej sytuacji. Nic nikomu się nie stało, no oprócz Justina, ale dobrze się nim zajęłaś i jest okej, tak?
- A jak jak będę gdzieś indziej i coś mu się stanie? Nie chcę znowu stracić brata.
- Już kiedyś jakiegoś straciłaś?
- Tak, nazywał się Justin. Ćpał, był chyba w jakimś gangu i raz pojechali na jakąś akcję i już nie wrócił. Nie wiem co się z nim stało, ciała nie odnaleziono. Do dzisiaj go szukają ale nic z tego. Nie chcę też Karola stracić.
![](https://img.wattpad.com/cover/111346630-288-k822502.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata || ZAKOŃCZONE
FanfictionCzerwiec 2017 💗 #1 w dla nastolatków (12.09.2017) 1M wyświetleń 23.02.2018 ❤ ~w trakcie poprawek~