ANGEL:
Krzyknąłem ostatni raz imię mojego klienta, udając że dochodzę i opadłem na łóżko obok niego.
-To było nieziemskie, Angie.-Zib położył mi dłoń ma klatce piersiowej.
-Wiadomo.-Wyszczerzyłem się.-W końcu jestem najlepszy.
Akurat zadzwonił stoper informujący że czas na zabawę minął.
Wstałem i zacząłem się ubierać.
Zib z kolei mi się przypatrywał.
-Czas minął, skarbie. Musisz się pozbierać.
Przyjrzał mi się jeszcze chwilę aż zaczął ubierać spodnie.
-Tak... jasne...
Chłopak pozbierał się i ruszył do wyjścia z pokoju.
-Dzięki za dziś.-Uśmiechnął się w, jakiś dziwny, zboczony sposób.-Do zobaczenia niedługo, słodziaku.
Po tym wyszedł, a ja zacząłem przeliczać pieniądze.
Zarobiłem tego dnia dużo.
Wystarczyło tylko pójść do Valentino żeby oddać mu wszystko co udało się zarobić i mogłem pójść do domu o ile ta popieprzona Ćma czegoś nie wymyśli.
Najpierw jednak wziąłem prysznic.
Wysuszyłem się szybko i ruszyłem do gabinetu Alfonsa.
Czasami przyjmowałem klientów w motelach, ale Ci którzy mieli więcej kasy byli przyjmowani w budynku należącym do Valentino. Wtedy też miałem większą ochronę.
Zib dużo płacił więc był traktowany jak książę Piekieł.
W końcu dotarłem pod gabinet Valentino.
Nienawidziłem go za to co mi robił, ale swego rodzaju podziwiałem go. Był świetny w swojej branży, potężny i wysoko postawiony. Miał w chuj posłuch i mnóstwo kasy. Marzyłem o czymś takim.
On wiedział że chcę być taki jak on. I wtedy postanowił to wykorzystać.Tak! Wróciłem po przerwie! Kto się cieszy? Kto tęsknił za Ramcią? ^^
(Zasady te same. Im więcej gwiazdek i komentarzy tym szybsze rozdziały)
Buziaki :*
CZYTASZ
|RADIODUST| Miłosna intryga
FanfictionAngel Dust jako najlepsza dziwka w Piekle oraz pupilek Valentino otrzymuje bardzo interesujące zlecenie od swojego szefa. Ma uwieść oraz zdobyć zaufanie słynnego Radiowego Demona, który ostatnio ośmieszył swoich wrogów na antenie. To łatwe, prawda...