96-Vox potrzebuje mnie żywego.

265 26 15
                                    

ALASTOR:
Poczułem się winny że oskarżam go o próbę mojego zabójstwa.
W końcu gdyby ten chłopak chciał mi zaszkodzić, zrobiłby to już dawno.
Napiłem się alkoholu. Był bardzo dobry, więc po chwili napiłem się jeszcze.
-W porządku.-Odparł Angel, po chwili.-Rozumiem że musisz być ostrożny. Zwłaszcza że pewnie masz świadomość jak bardzo niektórym zależy na tym żeby Cię nie było...
-Mówisz o Vox'ie?-Spojrzałem na niego.-Nie sądzę by był na tyle śmiały, by choćby spróbować się mnie pozbyć. Bo na więcej mu nie pozwolę.-Dodałem z szerszym uśmiechem.-Dotychczas próbował zwrócić moją uwagę lub przekonać mnie, by radio zaczęło podlegać pod jego multimedia.
Demon pokiwał głową.
-Z resztą podejrzewam że jestem mu potrzebny żywy.
-Żywy?-Szczerze się zdziwił.
-Tak, mój drogi. Nawet gdybyśmy doszli do porozumienia, a moje radio dołączyłoby do jego firmy, on i tak nie zdołałby nad nim zapanować.
-Serio?-Tym razem to Pajęczak przekręcił lekko głowę, przez co parsknąłem.
-Owszem.-Spojrzałem na swoją dłoń, wokół której przeleciało kilka cieni.-Radio słucha się wyłącznie mnie. Jestem jego Panem. I nawet moja śmierć tego nie zmieni.
-To co by się stało gdybyś... No wiesz...
-Gdybym zginął po raz drugi?-Spytałem, a nierządnica pokiwała głową.-Wtedy zapewne byłoby wolne. Dopóki w Piekle nie pojawiłby się ktoś, kto miałby moce zbliżone do moich.




Skoro Vox potrzebuje Alastora żywego... To może macie jakieś propozycje skąd ten nagły rozkaz?

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz