|RADIODUST| Miłosna intryga

133-Czy to powinno Cię trapić?

ALASTOR:
-Właściwie nie w relacji leży problem.-Westchnąłem.-Mój przyjaciel twierdzi że Angel nie ma czystych zamiarów wobec mnie. Z jednej strony wiem że Husk nie chciałby mi zaszkodzić, długo się znamy...
Charlotte słuchała mnie uważnie, przyglądając mi się.
-...Ale nie chcę żeby Angel pomyślał że mu nie ufam.
-A ufasz?
Zmieszałem się.
-Właściwie sam nie wiem komu powinienem wierzyć. Huskera poznałem już za młodu, gdy jeszcze żyłem. Znamy się dość dobrze, ale Angel... jest dla mnie kimś szczególnym. Oddałbym mu wszystko, ale z jednej strony wczoraj zachowywał się jakby chciał coś zataić.-Powiedziałem.-A gadanie Husk'a mi nie pomaga...-Wymamrotałem.
-Próbowałeś porozmawiać z Angelem? Może szczera rozmowa coś da?
-Nie sądzę żeby to było takie proste, moja droga.-Odparłem.-Jeśli ktoś chce coś ukryć, będzie to ukrywał za wszelką cenę i coś takiego jak "szczera rozmowa" nie będzie wystarczające.
-Och...-Skruszyła się.-Rzeczywiście, sprawa wydaje się ciężka...
Skinąłem głową.
-Skoro nie mogę Ci powiedzieć co powinieneś zrobić...-Zaczęła.-Powiem Ci to, czego nie powinieneś robić.
Nadstawiłem uszu.
-Na pewno nie powinieneś go śledzić i sprawdzać. To nie pomoże waszej relacji, a wręcz przeciwnie...
Mruknąłem bo śledzenie było tym co chciałem w tej sytuacji zrobić, ale Księżniczka w tej sprawie na pewno wie co mówi.
Córka Lucifera przyjrzała mi się.
-Widzę że Cię to trapi. Ale czy na pewno powinno?
-Proszę?-Przekrzywilem głowę.
-No wiesz, Al... przeżyłeś tu tyle czasu. Myślę że umiałbyś rozróżnić kogoś kto chce Ci zaszkodzić od kogoś kto szczerze darzy Cię uczuciem. Wydajesz się dobrze czytać ludzi.
W zasadzie coś w tym było.
Z resztą mnie trudno było przekonać że ktoś jest godny zaufania. A Anthony? Odnosiłem wrażenie że w całym swoim życiu nie zaufałem nikomu tak jak jemu.
Skoro ktoś taki jak ja mu ufał, na pewno był godny zaufania.

Niby tak, ale jednak...