ANGEL:
Poczułem jak jedna z jego dłoni wsuwa się pod moją marynarkę.
Zapłakałem i zacisnąłem oczy jeszcze bardziej.
Nie chciałem tego znowu widzieć, mimo że widok napalonego Valentino będzie prześladować mnie na zawsze.
Druga z jego dolnych rąk położyła się na moim pośladku.
Byłem przerażony, gdy usłyszałem:
-Jeśli chcesz jeszcze posiadać którąkolwiek z tych rąk, radzę Ci je zabrać.
Otworzyłem szeroko oczy.
Al!
Valentino spojrzał na niego zaskoczony, a potem na mnie i uśmiechnął się szeroko, ku mojemu zdziwieniu.
-Och, a więc wciąż Ci na nim zależy?-Spytał, owijając dym wokół mojego gardła.
-To co robisz, jest bardzo ryzykowne, mój drogi.-Poprawił monokl i zmienił się w cień, by pojawić się tuż za Alfonsem.
Mężczyzna zaciął go długimi, ostrymi pazurami w plecy, przez co Overlord ryknął i, zapewne, stracił koncentrację, bo dym, który mnie trzymał rozpłynął się.
Upadłem na ziemię i spojrzałem na walczące między sobą Demony.
Alastor był naprawdę wściekły.
Atakował praktycznie bez opamiętania, a Val cofał się.
W końcu zobaczyłem gdzie konkretnie się cofał.
Moje oczy rozszerzyły się gdy zobaczyłem że jest coraz bliżej biurka, w którym miał zgromadzoną masę w broni. W tym anielskie.
-AL, UCIEKAJ!-Zawołałem.
To był mój błąd. Chciałem go ostrzec, ale zawaliłem jak zawsze.
Śmieszek odruchowo obrócił się, a Valentino to wykorzystał i uderzył go w głowę ciężką figurką, jaką miał na biurku.
Uderzenie było tak silne że kawałek poroża Alastora odłamał się, a on sam upadł na podłogę, wypuszczając laskę.Sorry no
CZYTASZ
|RADIODUST| Miłosna intryga
FanfictionAngel Dust jako najlepsza dziwka w Piekle oraz pupilek Valentino otrzymuje bardzo interesujące zlecenie od swojego szefa. Ma uwieść oraz zdobyć zaufanie słynnego Radiowego Demona, który ostatnio ośmieszył swoich wrogów na antenie. To łatwe, prawda...