123-Refleks.

224 22 8
                                    

ALASTOR:
Po romantycznej kolacji, ruszyliśmy z powrotem do Hotelu.
-Było pyszne, Al.-Zachwycał się Angel.
Uśmiechnąłem się szerzej, ukazując zęby.
-Niezmiernie mnie to cieszy, mój drogi.
-Ten tydzień z Tobą... Był dla mnie jak bajka.-Kontynuował, patrząc na mnie.-Przy Tobie naprawdę zapominam że jestem w Piekle.
Zachichotałem.
-Już mnie uwiodłeś, moi drogi. Nie musisz mi słodzić.
-Może chcę?-Włoch poruszył brwiami, a ja wywróciłem oczami, jednak z uśmiechem.-Gdyby nie to że jesteśmy na ulicy, pocałowałbym Cię.
-Dalej twierdzę że nie zaszkodziłbyś mojej pozycji.
-Na pewno tak by było.-Westchnął.-Ale... gdy wrócimy, możemy razem się położyć i poprzytulać, jeśli masz ochotę.
-Z Tobą, Darling? Zawsze.
Szliśmy tak, a Anthony mi się przyglądał.
Zdawał się być we mnie wpatrzony, przez co nie zauważył podniesionego krawężnika.
Grzesznik potknął się i prawie upadł na ziemię, jednak w porę jeden z moich cieni go złapał, a on sam zawisł twarzą nad chodnikiem.
-Hę?-Otworzył niepewnie oczy, które zamknął w obawie przed upadkiem.
Gdy zdał sobie sprawę że nic mu się nie stało, cień pociągnął go, sprowadzając do pionu i otrzepał jego marynarkę.
-Masz refleks.-Skomentował.
-Jak widać.-Wzruszyłem ramionami.
-Dzięki.-Powiedział.-Gdybym rozbił sobie twarz, Val byłby wściekły.
Ruszyliśmy dalej.
-Twój szef miałby być wściekły za coś co nie jest Twoją winą?-Uniosłem brew.
-Ta... Jak widać nie znasz go aż tak dobrze i bardzo mnie to cieszy...
Wyraźnie posmutniał.
Chciałem położyć mu dłoń na ramieniu, jednak usłyszałem grzmot, a z nieba zaczął kropić deszcz, który stopniowo nasilał się.
-Kurwa!-Krzyknął Pajęczak, patrząc w niebo.
Przyzwałem parasol, który rozłożyłem nad jego głową, przez co chłopak wrócił na mnie wzrokiem, zszokowany.
-Vas-y doucement, ma chérie (Spokojnie, mój drogi).-Uśmiechnąłem się do niego szczerze i delikatnie żeby się uspokoił.
-Mówił Ci ktoś że jesteś cholernie seksowny, gdy mówisz po francusku?-Angel również się uśmiechnął.
-Myślę że jesteś pierwszą osobą, która tak myśli.
Parsknął.
-Och, jak Ty nic nie wiesz, Al...-Odparł i udał się w stronę Hotelu, a ja za nim, trzymając parasol.

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz