173-Powinieneś być szczęśliwy.

222 26 6
                                    

ANGEL:
Jestem... jestem okropny... Jestem potworem. Skończonym chujem. Egoistą.
Wyrzucałem w myślach wszystko i jechałem po sobie z góry na dół.
Jedyny facet, który pokochał mnie takiego, jakim jestem. Jedyny, który o mnie dbał i bronił mnie. Jedyny, który mnie kochał, a ja kochałem jego.
A teraz to wszystko poszło się jebać...
-Słuchasz mnie, Angie?-Spytał Val, wyliczając kasę na stole.
-Hm? A tak. Słucham.
-Dobrze. Zatem ostatnią część dostaniesz pod koniec miesiąca.
Pokiwałem głową.
-Dobra robota.-Klepnął mnie, wyraźnie ucieszony.
-Szefie..?
-Tak, Angie?-Zapytała Ćma, odpalając cygaro.
-Co Vox zrobi z Radiowym Demonem?
-Oprócz tego że wykorzysta jego moce by pomóc swoim Multimediom? Zapewne trochę go sponiewiera.
-Sponiewiera?-Powtórzyłem.
-Na to liczę. Dupek sobie zasłużył by trochę oberwać, zwłaszcza że przez prawie wiek miał status praktycznie nietykalnego. Niech zna swoje miejsce.-Wydmuchał dym, a ja zacisnąłem pięści.
Muszę go stamtąd wydostać. On na to nie zasłużył...
-A dlaczego o to pytasz?-Spojrzał na mnie.
-Ja?-Zmieszałem się.-Po prostu...
Uśmiech zszedł z twarzy Demona, który przyjrzał mi się intensywniej.
-Angie...-Mruknął i zaczął do mnie podchodzić.
-Tak, Szefie?
-Wiesz że nie lubię kłamców.-Dalej do mnie podchodził, więc zacząłem się cofać.-Wydajesz się przygaszony, odkąd wykonałeś to zlecenie.
-Przygaszony..?
-Tak. Jakby... przygnębiony. A przecież powinieneś być SZCZĘŚLIWY.
Poczułem ścianę za plecami, więc zacząłem rozglądać się za ewentualną możliwością ucieczki, ale Valentino położył ręce na ścianie, czym praktycznie mnie uwięził.
-Powiedz, Angie, nie czujesz się szczęśliwy że zdobyłeś tyle forsy i moje uznanie?
Westchnąłem cicho.
I tak już wszystko stracone.
-Nie, Val.-Spojrzałem mu w oczy.

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz