46-On nie przeżyłby sam...

277 28 8
                                    

ANGEL:
Siedziałem skulony na środku holu i ryczałem, zrozpaczony wizją że przez własną głupotę już nigdy nie zobaczę mojej jedynej radości w życiu pozagrobowym.
Charlie klęczała obok mnie i próbowała uspokoić, ale niezbyt jej to wychodziło.
W pewnym momencie usłyszeliśmy Radiowego Demona.
-Moja droga, dlaczego wszystkie drzwi są zamknięte?
Musiał wejść, a właściwie "wpłynąć tu" w postaci cienia.
-Uh, wybacz, Al, ale zwierzak Angela zaginął i musimy dopilnować żeby nie uciekł...-Wytłumaczyła mu, nawet na niego nie patrząc, wciąż obejmując mnie.
Rozpłakałem się bardziej na wspomnienie Fatsa.
Usłyszałem zdziwiony szczęk radiowy.
-Och.-Odparł.-Zatem wziąłem dobrego.
-Co..?-Spojrzałem w jego stronę i zobaczyłem że jego cień trzyma Fat Nuggets'a. Całego i zdrowego!
-FATSY!-Rozpłakałem się na nowo, tym razem ze szczęścia i rzuciłem w jego stronę, niemal zabijając o własne nogi.
Wyrwałem go cieniowi, który rozpłynął się, i natychmiast zacząłem go przytulać.
-Nic Ci nie jest kochanie? Tak bardzo się martwiłem!
Kiedy ja zajmowałem się należytym przywitaniem ze zwierzakiem, Blondynka podeszła do Alastora.
-Jak go znalazłeś?
-Wracałem tu i zobaczyłem że to stworzenie je śmieci z pobliskiego śmietnika.-Odpowiedział.-Gdy podszedłem bliżej zobaczyłem że przypomina zwierzę tego chłopaka.-Skinął na mnie.-Uznałem że go wezmę na wszelki wypadek.
-To niesamowite!-Oczy Blondynki się zaświeciły.-Al, Ty zrobiłeś dobry uczynek!
-Nie.-Nie zgodził się i chrząknął.-To był przypadek.
Popatrzyłem na niego, a on na mnie.
-On nie przeżyłby sam...
-Nie jestem dobry.-Jedno jego ucho poruszyło się nerwowo.



Ktoś tu się wkurwia
Jak ja kocham robić was w chuja ^^
To ten... brawa dla Ala xD

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz