184-Sam mówiłeś że nie mógłbym udawać...

227 22 10
                                    

ALASTOR:
Długo tak siedzieliśmy.
Po jakimś czasie przyzwałem alkohol, którym postanowiłem się znieczulić.
Piłem nie znając umiaru, aż w końcu padłem nieprzytomny na łóżko.
Śniły mi się różne rzeczy, ale w mojej głowie przeważał Angel.
We śnie byliśmy razem szczęśliwi, ale gdy w końcu otwarłem oczy, obudziła mnie szara rzeczywistość.
Byłem sam w swoim pokoju, jednak przykryty.
To zapewne Husker mnie przykrył.
Przetarłem oczy i usiadłem, co było błędem bo ból rozsadzał moją głowę.
Chciałem napić się kawy więc wyplątałem się z pościeli i ruszyłem na dół.
W kuchni nie było nikogo więc szybko zaparzyłem sobie mocnej, czarnej kawy.
Kiedy napar się parzył, ktoś wszedł do kuchni.
Nawet nie spojrzałem na tę osobę.
Na mojej twarzy nie było uśmiechu i nie potrafiłem go przywrócić, a nie chciałem się tłumaczyć.
-Alastor...
Ten Hotel jest zbyt mały czy chłopak po prostu za mną podąża?
-Nie.-Uciszyłem go.
-Błagam Cię. Chociaż mnie wysłuchaj... Czy gdybyś nic nie znaczył, przyszedłbym wtedy do Multimediów? Albo stał tu teraz..?
Spojrzałem na niego zmęczonym wzrokiem, ale nie odchodziłem więc Włoch mógł uznać to za pozwolenie.
-Ja na początku... Tak... podrywałem Cię żeby wykonać zlecenie od Valentino. Ale w pewnym momencie zrozumiałem że się w Tobie zakochałem. Tak naprawdę.-Mówił.-Kiedy pierwszy raz mnie pocałowałeś, zdawałem sobie sprawę z tego że coś do Ciebie czuję.
-Poetycko.-Skomentowałem oschle.-Długo nad tym myślałeś?
-Sam mówiłeś że nie mógłbym udawać tego co do Ciebie czuję...-Zrobił krok w moją stronę, a ja posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie więc przystanął.
-Bo byłem głupi i zaślepiony.-Odparłem, a ekspres wydał dźwięk świadczący że kawa jest gotowa.-Otworzyłem się przed Tobą bardziej niż przed kimkolwiek. Zwłaszcza w tak krótkim czasie... A Ty to wykorzystałeś.-Nalałem sobie kawy.-Odchodzę z Hotelu. I dla Twojego dobra radzę Ci mnie nie szukać.
-Alastor...-W jego oczach błysnęły łzy.
-Dlaczego ciągle za mną chodzisz? Masz już co chciałeś.
-Wcale nie. Ja... Ja tylko Ciebie potrzebuję do szczęścia.-Powiedział, a ja prychnąłem.-Wiem że teraz jest Ci cholernie ciężko i przykro, ale musisz zobaczyć że mi na Tobie zależy...
-Nic nie muszę, mój drogi.-Wziąłem kawę i wyszedłem.

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz