59-Może Bóg tak chciał.

272 29 6
                                    

ANGEL:
Rozmawialiśmy tak i było bardzo przyjemnie. Musiałem przyznać że polubiłem jego towarzystwo.
I faktycznie, gdy nie próbowałem siłą zaciągnąć go do łóżka, był milszy niż wcześniej.
To znaczy on praktycznie zawsze był miły. Bywał złośliwy, ale raczej starał się wyglądać na uprzejmego. Ale teraz traktuje mnie tak, że wygląda jakby dobre traktowanie mnie przez niego było szczere.
Ale to tylko moje obserwacje.
-Nie martwisz się, mój drogi że Księżniczka w końcu odkryje że ciągle zajmujesz się swoją... intensywną karierą?
-Nie, raczej nie.-Machnąłem ręką.-Nie sądzę żeby ktoś tak świętoszkowaty śledził rynek z najnowszymi pornolami. Valentino też ostatnio zbyt dużo czasu nie poświęca na moją reklamę w bardzo dostępnych źródłach.-Powiedziałem.-Jestem dostępny tylko dla elity.-Dodałem dumnie.
Elegancik przyjrzał mi się, ale nic nie powiedział.
W końcu przyniesiono potrawy.
Zaczęliśmy jeść, popijając alkoholem i kontynuując rozmowę.
-Właściwie dlaczego radio?-Odezwałem się w pewnej chwili.
-Słucham?
-No wiesz. Właściwie jesteś chodzącym radiem...-Zacząłem, ale usłyszałem zdziwiony trzask.-Nie że to coś złego, Al. Po prostu ciekawi mnie dlaczego jesteś po śmierci... taki.
Liczyłem że nie zrozumie tego jako coś złego i miałem trochę szczęścia.
-Och, sam do końca nie wiem.-Wzruszył ramionami.-A Ty dlaczego jesteś Pajęczakiem?
-Nie wiem.-Przyznałem.-Ale moja rodzina też przypomina pająki po śmierci, więc, jak to lubiła mawiać moja mama "Może Pan tak chciał".

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz