|RADIODUST| Miłosna intryga

70-Martwisz się o niego?

ALASTOR:
Zapukałem, ale odpowiedział mi krzyk:
-Spierdalaj! Jestem zajęty!
Wywróciłem oczami i przeniosłem się bezpośrednio do gabinetu Sutenera.
Ten widząc mnie prawie udławił się cygaro.
Był sam w biurze i nie wydawał się zajęty, bo trzymał w ręce telefon komórkowy.
-Radiowy Demon?-Zapytał gdy skończył się dławić i uśmiechnął szeroko.-U mnie? Zaskoczyłeś mnie, skarbie.
-Daruj sobie.-Prychnąłem.-Mam sprawę.
Zaśmiał się.
-To poczekaj do następnego spotkania Overlordów. Tam to poruszymy...
Wyczułem tę próbę zbycia mnie, ale ją zignorowałem.
Nawet gdyby chciał mnie wyrzucić, poległby i obaj to wiedzieliśmy. Byłem od niego potężniejszy.
-Czyżbyś chciał się mnie pozbyć?-Uniosłem brew podejrzliwie.
-A kto nie?-Spytał retorycznie i zapalił nowe cygaro.
-Zachowujesz się jak dziecko, mój drogi.-Parsknąłem.-Chodzi mi o Twojego pracownika.
Przykułem jego uwagę.
-O Angela?-Zadał kolejne pytanie, jakby ostrożnie.
-Innych nie znam. To chyba oczywiste?
-No i co od niego chcesz?
-Zakładam że wiesz gdzie jest?
Odetchnął, a zaraz po tym jakby się zirytował i wstał.
-Gdzie jest? Sam chciałbym wiedzieć!-Krzyknął, a za mną zebrał się dym, więc czarne macki odgoniły go na wszelki wypadek.-Miał dziś w chuj klientów! Straciłem mnóstwo kasy i teraz nie odbiera!-Zaczął krążyć po swoim gabinecie.
Moją uwagę przykuło duże łóżko stojące z boku, ale postanowiłem nie skupiać się na myślach po co tam stoi.
-Więc z Tobą również się nie kontaktował?-Upewniłem się.
-Nie.-Mruknął.-Dlatego jestem taki wkurwiony...-Wydmuchał dym, patrząc przez okno.
Świetnie. Zatem nie mam nic nowego...
-Zaraz.-Spojrzał na mnie.-Czy Ty martwisz się o moją najlepszą dziwkę?
-Pardon (Proszę)?-Zdziwiłem się i zmieszałem jednocześnie.-Nie. Jestem wysłannikiem.
-Wysłannikiem?
-Tak. Księżniczka Charlotte kazała mi tu przyjść i zapytać o niego.-Skłamałem.
-Och, jasne...-Uśmiechnął się obrzydliwie i chytrze.
-Zatem nic tu po mnie.-Powiedziałem szybko i zmieniłem się w cień, by opuścić ten ohydny przybytek.