183-Dziwka na posyłki.

231 24 17
                                    

ALASTOR:
Siedzieliśmy chwilę w tej ciężkiej ciszy, a ja uporczywie walczyłem, by łzy nie opuściły kącików moich oczu.
Nie chciałem żeby mój przyjaciel je zobaczył, ale to był próżny wysiłek.
-Wiesz że kiedyś widziałem jak płaczesz.-Odezwał się.
-Wtedy byłem pijany, mój drogi...
-Ale załamany nie mniej niż teraz.
Westchnąłem i spuściłem głowę, a na moje kolana spadły pierwsze krople łez.
-Chyba lepiej mi było gdy nie czułem potrzeby kochać nikogo i być kochanym...
-Nie pierdol.-Powiedział, a ja na niego spojrzałem.-Byłeś szczęśliwy.
-Byłem.-Przytaknąłem.-Ale nigdy w życiu nie czułem tak rozdzierającego bólu jak teraz...
-Masz złamane serce. To normalne.
Milczałem.
-To nie był ktoś dla Ciebie więc z czasem Ci przejdzie.
-Kiedy?
-Nie wiem.
Milczeliśmy chwilę.
-Zabiję gnoja...-Nastroszył się.
-Nie chcę jego krzywdy, Husker... Zwykle osoby, które próbują mnie skrzywdzić... wiesz jak kończą. A ja nie chcę żeby cokolwiek mu się stało i...
Przerwało mi pukanie do drzwi.
-Al, błagam Cię, otwórz mi... Porozmawiajmy...-Zza drzwi doszedł jego głos.
Moje oczy rozszerzyły się, a Husk widząc to krzyknął:
-Spierdalaj!
-Chcę tylko porozmawiać...
Recepcjonista wstał i podszedł do drzwi, by je otworzyć, jednak rozłożył swoje skrzydła tak, by Anthony nie mógł mnie widzieć w obecnym stanie, za co byłem mu wdzięczny.
-Nie rozumiesz po angielsku? Mogę powtórzyć po Włosku jeśli potrzebujesz.-Warknął Koci Demon.
Byłem w szoku. Zwykle mój przyjaciel sprawiał wrażenie obojętnego na wszystko, a teraz bronił mnie jak lwica młode.
To tylko dowód że jest moim prawdziwym przyjacielem i popełniłem błąd, wątpiąc w to.
-Husk, proszę... chcę tylko z nim pogadać... wyjaśnić...
-Wyjaśnić? Co tu do wyjaśniania? Jesteś dziwką na posyłki.-Odparł.
-Wiem... Ale nie kłamałem, mówiąc mu że go kocham...
Ponownie poczułem łzy w oczach.
Przypomniała mi się każda chwila gdy mi to mówił.
Perfidny kłamca...
-Angel, odejdź stąd, proszę...-Powiedziałem słabo.
-Al...
-Widzisz? On nie ma ochoty z Tobą rozmawiać.-Przerwał mu mój druh.-On Cię nie zabił, ale ja to rozważę jeśli nie odejdziesz, dupku.-Wywarczał i zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
Po tym odwrócił się do mnie twarzą.
-Dziękuję, kochany...
-Nie przyzwyczajaj się.-Mruknął i ponownie usiadł obok, obejmując mnie skrzydłem, w które lekko się wtuliłem.

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz