110-Pierwszy raz bez uśmiechu od dekad.

259 23 11
                                    

ALASTOR:
Odszedłem korytarzem, a z każdym krokiem opuszczałem głowę coraz niżej.
Tak jak podejrzewałem, chłopak nic do mnie nie czuje. Uznał mój pocałunek za "zabawny".
Poczułem że moje czarne serce, które pierwszy raz na kogoś tak się otworzyło, zamknęło się ponownie, po to, by nie otworzyć się już nigdy.
Ono wręcz bolało. Jakby pękło na pół.
Odszedłem trochę dalej, a gdy zniknąłem za zakrętem zjechałem po ścianie i usiadłem.
Podwinąłem lekko nogi pod brodę i oparłem się o kolana.
Po raz pierwszy od praktycznie wieku straciłem chęć uśmiechu. Choćby i nie szczerego, nie miałem na to siły.
I tak byłem sam.
Opuściłem moje kąciki ust w dół i poczułem lekki ból w mięśniach twarzy, który po chwili ustał.
Obok mnie pojawił się mój cień, który również się nie uśmiechał.
Położył mi dłonie na ramionach, jakby chcąc wyrazić wsparcie.
-Nic mi nie będzie, przyjacielu.-Mruknąłem.
Cień chwycił moją rękę, chcąc mnie podnieść, ale się wyrwałem.
-Chciałbym teraz pobyć sam.
Istota pokiwała głową i zniknęła, a ja westchnąłem i oparłem głowę o ścianę.
Zamknąłem oczy, chcąc na chwilę wyrzucić z głowy chwilę, gdy Angel nazywa mój pocałunek zabawnym.
Starałem się również pozbyć uczucia, które towarzyszyło mi przy pocałunku, ale było ono zbyt przyjemne.
Skrzywiłem się mimowolnie ma swoją głupotę.
Jak mogłem pomyśleć że ktoś taki, zainteresuje się mną w romantyczny sposób?!




To co, kochani? Kończymy książkę? xD

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz