142-Wybuch.

210 21 25
                                    

ANGEL:
Muzyka zaczęła grać, a ja odetchnąłem cicho żeby się uspokoić.
Do dzieła.
Teraz już nie było odwrotu i mogło zdarzyć się wszystko.
Mogłem mieć tylko nadzieję że to Valentino odpali cygaro jako pierwszy, a nie żaden Demon obok sceny.
Zacząłem tańczyć, praktycznie cały czas modląc się żeby mój plan zadziałał i żebym przeżył.
Tańczyłem już kilka minut, słysząc krzyki Demonów i widząc gotówkę, którą we mnie rzucały, a Valentino gapił się na mnie z tym durnym uśmieszkiem i wzrokiem, jakby chciał mnie zeżreć, ale nie palił.
Co, nagle zachciało Ci się rzucić palenie?!
Zaczynałem się już irytować, czując rosnący stres.
Kiedy kręciłem się na rurze, trzymając programu, zobaczyłem że jakiś Demon sięga po papierosa.
Zaczęło się dziać to, czego się obawiałem, a czemu nie mogłem zapobiec. To była dziura w planie, ale na lepszy nie starczyło mi czasu.
Facet wyciągnął zapalniczkę, a moje oczy powiększyły się.
Nie dość że nie był bardzo blisko Overlorda, to stał zbyt blisko mnie.
Nawet gdybym mógł, nie zdążyłbym zareagować.
Odpalił zapalniczkę, a iskra spotkała gaz, który wypuściłem.
Typa pochłonęły promienie, które uderzyły też w Valentino i dalszą część sali.
Uderzyły również we mnie.
Zdążyłem tylko przekląć w myślach.
Potem poczułem płomienie na skórze, a jakaś siła uderzyła mną na tyle mocno że wyleciałem przez zamknięte okno.




Zapraszamy po przerwie na dalszy ciąg programu

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz