190-Chyba musimy się pożegnać.

244 22 16
                                    

ANGEL:
NIE!
Chciałem do niego podbiec, ale dym ponownie mnie uwięził.
-ZOSTAW GO!-Miotałem się.
Dym uniosl za gardło moją Truskawkę, która dopiero teraz zrozumiała co się dzieje.
Próbował się uwolnić, ale chyba zbyt mocno oberwał żeby się skupić i przywołać cienie.
-Widzisz, Alastorze?-Ćma podeszła do niego.-Nie masz ze mną szans.
Alastor milczał, patrząc na niego nienawistnie.
Valentino podszedł do biurka i wyciągnął Błogosławiony Nóż.
-VAL! BŁAGAM CIĘ!-Zawołałem.-Zrobię wszystko! WSZYSTKO! ROZUMIESZ?
Overlord zaśmiał się.
-Oczywiście że wiem że zrobisz wszystko. Nie będziesz miał wyboru.
Po tym spojrzał na Radiowego Demona.
-Gdy umrzesz, Twój kochaś doświadczy tu rzeczy, których nie jest w stanie sobie wyobrazić.-Wyszczerzył się i podszedł bliżej.
Al chyba się wkurwił, bo zdołał machnąć ręką i podrapać Alfonsa w twarz.
Overlord cofnął się, trzymając za twarz, która zapewne zostanie oszpecona jeszcze bardziej.
-Ty...-Wysyczał, opuszczając rękę.
Na jego twarzy od czoła, przez oko po usta ciągnęły się krwawe pręgi po szponach Alastora.
Demon uderzył go w przeponę, a Al się skulił.
-ZABIJĘ CIĘ!-Krzyknąłem.
-Raczej ja Ciebie.-Odparł.-Po długiej sesji tortur.-Dodał, po czym spojrzał na Truskawkę.-No, Alastorze, chyba musimy się pożegnać?
Demon milczał.
-Ależ oczywiście, nie będziesz się odzywać. Jak to się mówi..? Strzelasz focha?-Uśmiechnął się i zamachnął, wbijając ostrze głęboko w jego bok.
Krew trysnęła, a nóż wszedł jak w masło.
Śmieszek skulił się, a ja zawyłem.
-NIE!


To macie... Tak w ramach pobudki...
Lepsze niż kawa, nieprawdaż? xD

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz