178-Cóż za nieszczęście.

219 24 11
                                    

ALASTOR:
-Wiesz, chciałbym Cię teraz zabić.-Odparłem, leżąc na plecach i patrząc na siedzącego obok Vox'a.
-Ale?
-Ale bardziej chciałbym zabić siebie.
-Co?-Zdziwił się.
-Wtedy nie miałbyś władzy nad radiem, nieprawdaż?
-Co Ty...
Nie zdążył dokończyć zdania.
Uśmiechnąłem się szeroko i rzuciłem na niego zanim zdążył zareagować i przydusiłem do podłogi.
Zaczął razić mnie prądem, ale ja starałem się wytrwać i zrobić mu jak największą krzywdę zanim odejdę.
Demon próbował mnie odtrącić, ale z racji że niezbyt mu to wychodziło, chwycił za kable, który były zrośnięte z moją twarzą i pociągnął je, wyrywając.
Niestety ten ból był zbyt silny.
Zawyłem i puściłem go, opadajac na podłoże już całkiem bez siły.
Kiedy Ekranogłowy odzyskał oddech wstał i poprawił swój garnitur.
-A jednak wciąż próbujesz walczyć, Alastorze.-Odparł i kaszlnął.-Dostaję sprzeczne sygnały.
Próbowałem się podnieść, ale ponownie upadłem. Nie miałem zbyt wiele siły po tym wszystkim.
Overlord widząc mnie takiego zaśmiał się.
-I Ty jesteś tym strasznym Radiowym Demonem? Jesteś żałosny.
Zamknąłem oczy, czekając na śmierć.
Nagle poczułem jak wszystkie kable na moim ciele znikają, a włosy zmieniają kolor.
Ale... To by znaczyło że...
Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na Vox'a.
Jego przerażony wzrok potwierdził moje przypuszczenia. Umowa została zerwana.
Mimo że Angel Dust nic do mnie nie czuł, ja ciągle go kochałem. I mimo że mnie zranił, nie chciałem żeby ktokolwiek zrobił mu jakąkolwiek krzywdę.
Przez wściekłość poczułem w sobie nowe pokłady siły.
Podniosłem się, a Vox zrobił krok do tyłu.
Uśmiechnąłem się szeroko, widząc to.
Przyzwałem swoją laskę, o którą się oparłem.
-Cóż za nieszczęście. Wygląda na to że umowa została zerwana i nic was teraz nie chroni.


ROZPIERDOL TO TELEPUDŁO! DAJESZ AL!

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz