54-Na upartego... mógłbyś być moim ojcem.

283 29 1
                                    

ANGEL:
On nawet tak bardzo nie cierpiąc bliskości i seksu... Ma w dupie to że jestem dziwką?
Naprawdę mu to nie przeszkadza? Ani to że co chwilę rzucam zboczone żarty? I że ubieram się jak baba..?
Poczułem wręcz ukłucie w okolicy serca.
Po chwili Alastor puścił płytę, a ja rozpoznałem w niej jeden z utworów mojej młodości.
Zapytałem go o wykonawcę i tytuł, a ten spojrzał na mnie zaskoczony.
-Znasz go?
-No pewnie.-Wzruszyłem ramionami.
-Nie sądziłem że ktoś jeszcze to pamięta.
-No widzisz, kotku.-Dałem nogę na nogę i wyszczerzyłem się.-Wychowałem się na tym.
-Ty?-Zaśmiał się.
-No co?-Uniosłem brew.
-Ta piosenka jest z 1929 roku.
-No i?-Nadal nie bardzo rozumiałem o co mu chodzi, aż do mnie dotarło.-Zaraz, Ty myślisz że z którego roku ja jestem?
-Nie wiem.-Wzruszył ramionami.-Jak wspominałem, nie potrafię czytać w myślach, ale swoją aparycją przypominasz mi rocznik pieska obronnego naszej Księżniczki.
Parsknąłem.
-Proszę, Al, nie obrażaj mnie. Mogę być starszy niż Ty.
-Nie sądzę.
-Tak? Urodziłem się w 1912 roku.-Odparłem, a widząc że jest szczerze zaskoczony, zaśmiałem się triumfalnie.-I co? Jestem starszy?
-Myślę że byś chciał.-Wywrocił oczami.
-Wiesz, zmarłem mając trzydzieści pięć lat. A Ty?
-Trochę więcej.
-Czyli ile?
Westchnął.
-Zmarłem w 1933 roku. Mając prawie czterdzieści lat.
-Czyli na upartego... mógłbyś być moim ojcem.
-Pardon (Proszę)?-Zdziwił się, a ja usłyszałem trzask radia.
-No wiesz. Gdybyś jako nastolatek był bardzo napalony, a wtedy antykoncepcja była jaka była... mógłbym Cię nazywać tatuśkiem!
-Angel...-Przetarł sobie oczy, jakby faktycznie był zmęczonym ojcem czterolatka.
-Nie mów że nie.-Rozsiadłem się wygodniej, drocząc się z nim.



No nie

|RADIODUST| Miłosna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz