Alastor Moody obserwował Pottera odkąd tylko Snape oraz aurorzy uwolnili go z kufra w którym był trzymany przez prawie rok czasu. Ten ślizgon był dla aurora podejrzany i nie ufał mu za grosz, ale Albus wierzył, że jest on kluczem do pokonania Czarnego Pana, więc jednooki nic nie mówił o swoich podejrzeniach. Zaprawiony łowca czarnoksiężników widział w jaskrawozielonych oczach chłopaka zło które się w nim kryło pod powierzchnią złośliwości i świetnego aktorstwa.
<Mnie nie oszuka! >Krzyczał do siebie w myślach stary paranoik, który wiedział iż Harry Potter był niebezpieczny, a pod swoim urokiem osobistym miał w sobie ciemność jaką Moody widział tylko podczas walki z Voldemortem... Wszyscy posądzali Szalonookiego o paranoję i nadmierne szukanie spisków, ale on wiedział swoje. Potter chce władzy i potęgi nie mniej niż ten który próbuje go zabić, a to oznacza, że chłopak po pokonaniu Czarnego Pana nie może przeżyć o czym sam Dumbledore wspomniał mu w tajemnicy zaledwie kilka dni wcześniej. Alastor choć zdumiony słowami dyrektora Hogwartu nie sprzeczał się z nim jedynie dopytując o powód z jakiego nastolatek miał zginąć, lecz Albus nie wytłumaczył mu tego uważając iż ta wiedza jest zbyt niebezpieczna by ktokolwiek oprócz niego mógł ją posiąść. Auror choć niezadowolony ze zbycia go w pełni zaakceptował słowa białobrodego wewnętrznie samemu snując teorię dlaczego przywódca jasnej strony miał zamiar pozbyć się ich jedynej nadziei. Być może Albus dostrzegł już czający się w Księciu Slytherinu mrok i postanowił wykorzystać go do pokonania Voldemorta tak jak głosiła przepowiednia, a następnie pozbyć się jego potencjalnego następcy... Może i było to okrutne założenie ze strony aurora, ale nie po to chcieli pokonać jednego tyrana by na jego miejsce wszedł drugi możliwie jeszcze gorszy niż poprzedni...
Trzeciego dnia obserwacji widać było, że piętnastolatek coś knuje, dlatego jednooki zwracał na niego szczególną uwagę. Chłopak o dziwo nie robił nic podejrzanego, a jedynymi osobami z jakimi rozmawiał byli bliźniacy, Syriusz, Remus, a czasem William. Zdarzało się też, że Harry i Ronald wymieniali między sobą kilka kąśliwych uwag, ale na słowach się kończyło. Wszystko szło zaskakująco normalnie aż do momentu gdy ni stąd ni z owąd wybuchły łajno bomby. Alastor stracił na chwilę widoczność, lecz mimo to kątem oka dostrzegł wymykającego się z pomieszczenia ślizgona. Jednooki po nałożeniu na siebie kilku czarów ukrywających niezwłocznie udał się za zielonookim chcąc sprawdzić gdzie ten się wymyka. Brunet wyszedł z Kwatery Zakonu, a jednonogi zamiast go powstrzymać obserwowałem jego zadowoloną z siebie minę gdy szedł do parku naprzeciwko. Usłyszał jego pełen satysfakcji głos mówiący:
-Jak zwykle robię co i kiedy chcę, a nikt nie może mnie powstrzymać. Nawet to cholerne oko Moody'ego nie widziało mnie w tej zadymie i mam w końcu trochę świętego spokoju... -Moody uśmiechnął się lekko do siebie.
<I tu byś się zdziwił.> Pomyślał obserwując chłopca który mruknął jeszcze do siebie.
-Ciekawe kiedy zauważą, że mnie nie ma? -Po tych słowach młodzieniec schował się za drzewem dokładnie rozglądając wokół, lecz dzięki silnym zaklęciom Alastora nie zauważył jego obecności. Wybraniec po chwili zniknął ze złośliwym uśmieszkiem udając się w nieznane aurorowi miejsce. Moody wiedział, że nie będzie w stanie wyśledzić dokąd udał się nastolatek więc klnąc pod nosem wrócił do ukrytego pod Fideliusem budynku. Od progu usłyszał karcący ton Molly krzyczącej na dwójkę rudzielców którzy ewidentnie byli sprawcami całego zamieszania. Po wkroczeniu do salonu niebieskie oko aurora zeskanowało gryfonów którzy zadowoleni z siebie nie zwracając uwagi na wrzeszczącą na nich kobietę siedzieli na kanapie. Gdy ich spojrzenia trafiły na jednookiego zmrużyli podejrzliwie oczy, a Alastor posłał im swój piorunujący wzrok i spytał zachrypniętym tonem.
-Gdzie poszedł Potter? -Wszyscy w pomieszczeniu rozejrzeli się naokoło dopiero dostrzegając brak Księcia Slytherinu, a rudowłosi uśmiechnęli się niewinnie jakby nie mieli ze sprawą nic wspólnego. Fred po kilku sekundach ciszy rzekł jako pierwszy.
![](https://img.wattpad.com/cover/296508259-288-k867910.jpg)
YOU ARE READING
BIAŁA RÓŻA WE KRWI (tomarry)
FanfictionHarry po bitwie o Hogwart dowiaduje się, że wszystko w co wierzył okazało się kłamstwem. Jego przyjaciele pokazują drugą twarz planując jego śmierć, a Potter nie mając szans na przeżycie ucieka. Podczas swojej samotnej wędrówki postanawia porozmawia...